Zalew Średzki stał się jedną z ważniejszych atrakcji miasta. Choć w tamtym czasie ciągle funkcjonowały jeszcze baseny w parku Łazienki, to wiele osób zaczęło przenosić się nad jezioro, które w swoim pierwotnym planie nie miało służyć plażowaniu i rekreacji, a po prostu być zbiornikiem retencyjnym służącym rolnictwu. Rozmawiając z budowniczymi tamy możemy usłyszeć, że już 50 lat temu woda w jeziorze była taka sama, jak obecnie. Może więc warto spojrzeć na jezioro w sposób realistyczny i przestać snuć mrzonki, że będzie to zbiornik z wodą jak w jeziorach w Wielkopolskim Parku Narodowym, czy w Powidzu. Kluczowe jest pytanie, skąd pochodzi woda, jakie jest dno i co na nim rośnie i zamiera. Bo choć sama Moskawa jest bardzo czystą rzeczką, to dzisiaj w praktyce jezioro zasila w bardzo niewielkim stopniu. Swoją drogą, wspomniane na początku baseny w parku Łazienki mogły zostać uratowane, gdyby wykorzystać dzisiejsze technologie. Oczywiście zanim władze miasta podjęły decyzję o ich zakopaniu, baseny od lat stały i niszczały, a środki jakimi samorząd dysponował 20 lat temu były zupełnie inne niż budżety obecne. Jezioro Średzkie, tereny wokół niego, przez ostatnie lata zmieniały się i stawały się coraz bardziej atrakcyjne. To na pewno ulubione miejsce mieszkańców miasta, gdzie chętnie uprawiają sport, rekreację, gdzie odpoczywają, świętują i spotykają się. Trudno dzisiaj wyobrazić sobie Środę bez jeziora. Pozostaje oczywiście pytanie o otwarte baseny. Czy stać nas na ich budowę, a jeśli tak, to gdzie. Cztery lata temu, podczas kampanii wyborczej duża, część startujących wówczas ugrupowań właśnie budowę basenów umieszczała w swoich obietnicach wyborczych. Wydawało się, że baseny muszą powstać w kolejnym roku… Tak się nie stało, bo akurat w przypadku basenów były to obietnice dość dalekie od rzeczywistości. Bo przecież najpierw trzeba wybrać miejsce, potem wszystko zaprojektować, a co najważniejsze postarać się o pozyskanie pieniędzy. A te będą bardzo duże.

Zbigniew Król

zbigniew.krol@gazetasredzka.pl