45-latek nie będzie mógł już nigdy wsiąść za kółko, gdyż został także skazany na dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Zapłaci także 10 tys. zł nawiązki na rzecz rodziny poszkodowanego. 
Przypomnijmy. Do wypadku doszło w piątek 28 maja, około godz. 20:38, na wysokości miejscowości Brzostek, na drodze Środa. - Zaniemyśl, na prostym odcinku drogi. Kierujący samochodem nissan nie opanował pojazdu podczas manewru wyprzedzania samochodu audi, następnie wpadł w poślizg, wypadł z drogi, uderzył w drzewo i dachował w przydrożnym rowie. Na miejscu zginął 41-letni pasażer, mieszkaniec powiatu średzkiego. 
Zdarzenie zarejestrowała kamera samochodowa z auta, które było wyprzedzane przez nissana. Widać na nim, jak nissan na dużej prędkości wyprzedza na podwójnej ciągłej auto z kamerą, ale kierowca zachowuje się tak, jakby miał problem z panowaniem nad autem, które zjeżdża na prawy pas, a potem na pobocze i roluje. Tuż za nissanem jedzie na dużej prędkości kolejne, białe auto. Na nagraniu widać też, jak kierowca nissana wysiada z samochodu o własnych siłach i zaczyna kiwać rękoma w kierunku nadjeżdżających samochodów. 
- 43-latek kierujący nissanem podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad autem, wpadł w poślizg i dachował - mówił rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak. Okazało się także, że prowadzący pojazd mężczyzna nie miał prawa jazdy, a samochód nie posiadał badań technicznych. Mężczyzna samochód kupił rok wcześniej, nigdy go nie przerejestrował... Kierowca nissana był także nietrzeźwy. Urządzenia pomiarowe wykazały 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Prokuratura na początku postawiła kierowcy, mieszkańcowi powiatu średzkiego, tylko zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. - Na miejsce wezwaliśmy biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, który ustali dokładny przebieg zdarzenia. Dopiero posiadając opinię zdecydujemy o postawieniu zarzutów - mówił nam wówczas prokurator rejonowy w Środzie Grzegorz Gucze.
Sytuacja dotycząca wypadku była dość złożona, jeśli chodzi o przyczynę. Policjanci na miejscu zdarzenia korzystali też z drona, by spojrzeć na drogę z innej perspektywy. Policja sprawdzała, czy kierowca nissana z własnej winy po prostu nie opanował auta w trakcie manewru wyprzedzania, czy też nissan podczas manewru został uderzony jeszcze przez biały samochód, który jechał za nim. 
(kóz)