Było w zasadzie pewne, że wtorkowa sesja będzie pełna emocji i sporów. Wszystko to z powodu wyroku, jaki radni poznali w ubiegłym tygodniu w sprawie zmian w statucie. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie nie zakwestionował w nim prawa Rady Powiatu do zmian w trakcie kadencji w statucie, polegających na zmniejszeniu składu Zarządu Powiatu z pięciu do trzech osób. I teraz większość w radzie domaga się od starosty, aby liczebność zarządu dostosował do obowiązującego prawa.

Geneza sporu 
Warto przypomnieć całą genezę sporu, który naznaczył obecną kadencję samorządu, jak żaden inny. W 2018 roku zawiązała się w Radzie Powiatu koalicja Nasze PSR z Ernestem Iwańczukiem i PiS z Małgorzatą Wiśniewską-Zabłocką. To wówczas wybrano do Zarządu Powiatu, poza wspomnianymi liderami, Bogusława Biernata, Agnieszkę Król i Michała Matelskiego.
Po ponad roku koalicja jednak się rozpadła. PiS zarzucał Nasze PSR nie tylko nielojalność, ale przede wszystkim atakowanie ich i próbę stworzenia nowej koalicji już bez PiS. Efektem rozpadu koalicji była próba odwołania starosty Ernesta Iwańczuka, która zakończyła się fiaskiem, gdyż dość niespodziewanie przeciwko odwołaniu opowiedział się radny PSL Ryszard Grześkowiak. Większości zabrakło jednego głosu!
W radzie powstała jednak większość przeciwna staroście Iwańczukowi. Jej liderami byli były starosta Marcin Bednarz, nowy przewodniczący Rady Powiatu i zarazem były wicestarosta Piotr Kasprzak oraz PiS z wicestarostą Małgorzatą Wiśniewską-Zabłocką. 
10-osobowa grupa (cała rada liczy 17 osób) uchwaliła zmiany w statucie, polegające na zmniejszeniu Zarządu Powiatu z pięciu do trzech osób. Dała też prawo wicestaroście do zwoływania zarządu. Kiedy starosta nie odwołał dwóch "nadmiarowych" członków zarządu, większość w radzie sama przygotowała uchwałę i odwołała z zarządu Bogusława Biernata i Agnieszkę Król.
Jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu orzekł, że rada nie może odwołać nikogo z Zarządu Powiatu, jeśli wniosku w tej sprawie nie złoży starosta. Nie ma też możliwości, aby posiedzenia zarządu zwoływała wicestarosta, chyba że ma upoważnienie starosty. 
Ostatecznie powstała sytuacja patowa, gdyż z jednej strony uchwalony został statut z zarządem trzyosobowym, z drugiej bez wniosku starosty nie można było odwołać nikogo z zarządu. Starosta złożył skargę do WSA, a sąd w Poznaniu w części stanął po jego stronie.
Jednak Rada Powiatu odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wydał wyrok 10 stycznia. Sąd orzekł, że w pewnych sprawach starosta nie ma interesu prawnego, co poskutkowało m.in. unieważnieniem wyroku poznańskiego sądu. NSA jasno wskazał, że rada miała prawo zmienić statut w trakcie kadencji.

Kasprzak: Starosta nie przestrzega wyroku NSA
Podczas sesji wrzało. Przewodniczący Rady Powiatu Piotr Kasprzak mówił, że pięcioosobowy Zarząd Powiatu nie ma prawa funkcjonować, a po wyroku NSA wszystkie uchwały zarządu z ostatniego okresu 1,5 roku można zaskarżać. Przewodniczący powoływał się na opinię dwóch radców prawnych, którzy dzień wcześniej mówili, że wyrok NSA powoduje, że zarząd pięcioosobowy nie może pracować. – Na tę chwilę starosta nie przestrzega wyroku NSA. Wszystkie decyzje zarządu będą teraz niezgodne z prawem, a wcześniejsze, patrząc na wyrok, są obarczone wadą prawną – mówił przewodniczący Kasprzak.
Zupełnie inaczej sytuację interpretował starosta Ernest Iwańczuk. Przyznał on, że zgodnie z wyrokiem mamy Zarząd Powiatu trzyosobowy. Ale NSA nie zajął się sednem problemu, a jedynie wskazał, że starosta nie miał interesu prawnego do złożenia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. – Ten wyrok nie obliguje starosty do niczego – mówił na sesji Ernest Iwańczuk. Jego zdaniem, nie ma pewności, że w obecnej sytuacji decyzje podejmowane przez pięcioosobowy zarząd są zgodne z prawem, bo nie ma takich wyroków.
- Rada ma prawo tworzyć statut, kontrolować zarząd, ustalać prawo, ale nie działać wbrew rozsądkowi. Nie udało się wam odwołać starosty, to zmierzacie do wprowadzenia w powiecie zarządu komisarycznego. Uchwalając apel o wezwaniu starosty, aby nie naruszał prawa, chcecie dać podkładkę wojewodzie do działania – dodawał starosta.
- Neguje pan wyrok NSA. Jako prawnik powinien pan walczyć o respektowanie prawa. Wczoraj dwójka prawników starała się panu wytłumaczyć, że zarząd pięcioosobowy nie jest prawny, a rada ma prawo w każdej chwili zmienić statut. Zarząd musi się z tym liczyć – odpowiadał Piotr Kasprzak.
A Ernest Iwańczuk ripostował: Uważam ten wyrok za doskonały, nie kwestionuję go. Kompetencją rady jest uchwalanie statutu, mogliście to zrobić, ale czy to było legalne? Sąd merytorycznie nie ustosunkował się do tej zmiany, a jedynie stwierdził, że nie mogłem złożyć skargi na tę zmianę do WSA, bo to nie wpływa na jego pozycję.

Iwańczuk wnosi o zmianę statutu 
Mimo wszystko, starosta Ernest Iwańczuk złożył wniosek o zmianę statutu powiatu, która skutkowałaby zapisem w statucie o pięcioosobowym Zarządzie Powiatu, staroście, wicestaroście i trzech członkach zarządu. Swój wniosek o zmianę w statucie złożył też Marcin Bednarz, który chciał, aby w trzyosobowym zarządzie oprócz starosty, wicestarosty był etatowy członek zarządu. 
- Myślałem, że zachowamy się dzisiaj w sposób przyjmujący porządek prawny i będziemy wykonywać wyrok NSA. Niestety, mamy do czynienia z kontynuacją wymuszania na radzie decyzji, które łamią statut, konstytucję i Europejską Kartę Samorządu Lokalnego. Liczba członków zarządu może być zmieniona w trakcie kadencji, a w tej sytuacji jedyną możliwością, jaką ma starosta jest złożenie wniosku o odwołanie dwóch członków zarządu – mówił radny Marcin Bednarz.
Radny zwrócił także uwagę, że przez półtora roku starosta nie występował do rady o zmianę liczebności Zarządu Powiatu z 3 do 5 osób. To pan cały czas wciąga powiat w chaos – dodawał radny Bednarz.
Starosta odpowiadał, że jego przeciwnicy w radzie chcą doprowadzić do zarządu komisarycznego w powiecie. Przyznał, że robi wszystko, aby zachować większość w zarządzie. - Bo wiem, co będzie jak wy przejmiecie kontrolę nad zarządem. Ja nie łamię prawa. Na zarząd zapraszam wszystkie osoby wybrane legalnie. To wy doprowadziliście do chaosu, bo nie udało wam się odwołać starosty. Wyrok jest świeży, nie zdążyłem się zastanowić, czy złożę wnioski o odwołanie, być może ktoś chciałby sam odejść, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym – mówił Ernest Iwańczuk.
Radca prawny Przemysław Barczyński wyjaśniał na sesji, że sąd rzeczywiście nie ocenił merytoryczności zmian w statucie, jakie zostały przegłosowane w 2020 roku. Ale rada miała prawo zmienić w trakcie kadencji liczebność zarząd i dziś mamy zarząd trzyosobowy.
- Jeśli starosta nie podejmie działań w sprawie ilości członków zarządu, istnieje obawa, że w przypadku skarżenia uchwał do wojewody czy sądu, mogą oceniać ich nieważność – wyjaśniał radca.

Bednarz: Starosta odpowiedzialny na chaos 
Chwilę później na sesji rozgorzała bitwa słowna, w której brali udział przede wszystkim radni Nasze PSR i PiS. Radni czynili sobie mnóstwo wyrzutów nawiązując do zerwanej koalicji.
Ernest Iwańczuk zwracając się do przewodniczącego Piotra Kasprzaka zarzucał mu, że pomaga PiS we wprowadzeniu zarządu komisarycznego. O Marcinie Bednarzu mówił, że jest jedyną osobą, z którą nie zawarłby koalicji, gdyż były starosta jest na wskroś złym i nieuczciwym człowiekiem.
- Zrobiliście te zmiany po to, aby wywołać chaos. Zrobię wszystko, aby nie łamać prawa. Mam na to pewną koncepcję, że szczęki wam jeszcze opadną – mówił starosta.
- Od dwóch lat starosta nie respektuje decyzji rady. To on jest odpowiedzialny za chaos, bo nie korzysta ze swoich uprawnień i nie składa wniosku o odwołanie członków zarządu. Komisarz jest przewidziany w prawie, w ustawie jasno zapisane jest, w jakich przypadkach, nic nie wskazuje na to, że mamy z tymi przypadkami do czynienia – odpowiadał radny Marcin Bednarz. - Jak chce pan załatwić te sprawy wewnątrz rady, to musi pan przedstawić propozycje w zgodzie z obowiązującym statutem. Jeśli pan nie chce tego zrobić, to pan podejmuje ryzyko, nie rada.
Ostatecznie propozycja starosty o zmianie w statucie liczby członków zarządu z trzech do pięciu przepadła. Rada głosami 10 do 7 opowiedziała się za propozycją Marcina Bednarza, aby członek zarządu był etatowym pracownikiem.
(kóz)