O kradzieży pisaliśmy kilka tygodni temu. Sprawa została zgłoszona średzkiej policji, ale sprawcy, czy też sprawców do tej pory nie ustalono. Można zastanawiać się, gdzie wywieziono włazy i jak je spieniężono.
Problem przy takich kradzieżach polega nie tylko na stratach materialnych, jakie ponosi właściciel zbiornika, ale przede wszystkim na zagrożeniu dla innych osób. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby uzmysłowić sobie, co mogłoby się wydarzyć, gdyby przechodziło tamtędy dziecko, a nawet osoba dorosła, gdyby widoczność była ograniczona z powodu zapadających ciemności. Tragedia była blisko…
Brak wyobraźni osób kierujących się doraźną korzyścią ze swojego czynu jest tutaj porażający. Okazuje się jednak, że włazy, pokrywy studzienek, a także inne elementy są częstym łupem złodziei. Mówił nam o tym wiceprezes MPECWiK Leszek Gawarecki. – Mniej więcej od lipca odnotowaliśmy kilkanaście kradzieży z naszych obiektów, głównie włazów do studzienek, a także bram, furtek i innych elementów, na przykład na terenie oczyszczalni na terenach wiejskich – mówi Leszek Gawarecki 
Kradzież bramy miała miejsce na przykład w Brzeziu, żurawia (wyciągarki) w Czarnym Piątkowie, wyciągarka linowa została skradziona w Pierzchnie i w Zdziechowicach, zasuwy do skrzynek wodociągowych skradziono w Pętkowie, ale też w Środzie na Lotniczej i Działyńskich. Pokrywy ginęły m.in. w Środzie na 20 Października, Bukowej, Weychana. 
- Skala kradzieży jest ogromna. Spółka ponosi z tego tytułu ponosi znaczne straty, ale rzeczywiście takie kradzieże często zagrażają ludzkiemu bezpieczeństwu – podkreśla wiceprezes MPECWiK.
Wszystkie te przypadki zostały zgłoszone średzkiej policji. 
(kóz)