triathlonista 
Sportowców w Środzie nie brakuje, szczególnie tych niezwykle utalentowanych. Dzisiaj piszemy o lokalnym triathloniście, który trenuje od kilku lat, ale z bardzo dobrymi wynikami. Krzysztof Fibner urodził się w 1991 roku w Śremie. Przez kilka lat mieszkał w Komornikach, a od 7. roku życia zaczął uczęszczać do Szkoły Podstawowej w Jarosławcu. W wieku 19 lat wynajął tam mieszkanie, a dwa lata temu kupił mieszkanie w Środzie. W jego głowie przez wiele lat było marzenie o byciu strażakiem. Należał nawet przez blisko 10 lat do ochotniczej straży pożarnej. Mówi, że do dzisiaj pozostały mu znajomości ze „strażackich lat” i bardzo dobrze wspomina ten czas, który jednocześnie go bardzo wiele nauczył. Od 10 lat pracuje w Poznaniu w firmie, która produkuje dachy. 
Największą pasją Krzysztofa Fibnera jest sport. Wspomina, że już od najmłodszych lat lubił ganiać za piłką w okolicy swojego bloku. Gdy był nieco starszy, trenował boks i zapasy. Chodził również na siłownię, gdzie jeden z kolegów wspomniał mu o 5-kilometrowym biegu w Środzie. – Spontanicznie pobiegłem i miałem bardzo dobry czas jak na fakt, że wcześniej nie trenowałem specjalnie biegania. Ostatnią styczność z biegami miałem wówczas kilka lat temu. Pomyślałem, że to pewnie pozostałość po dawnych treningach – wspomina średzianin. Wtedy też zaczął brać udział w innych, lokalnych biegach, których w Środzie nigdy nie brakowało. Z czasem od jednego z kolegów dowiedział się o zawodach triathlonowych. Równolegle okazało się, że triathlon trenuje jego szef, któremu pojechał kibicować przy okazji zawodów. – Wtedy poczułem, że muszę zacząć trenować triathlon – mówi Krzysztof Fibner. W pierwszych zawodach uczestniczył w 2018 roku w Cichowie. – Pamiętam, że były one w niedzielę, a w sobotę byłem na weselu. Nie pijąc oczywiście alkoholu, wróciłem o 4:00 nad ranem. Było ciężko już w wodzie, czyli na samym początku, ale dałem radę i zawody ukończyłem – śmieje się Krzysztof Fibner. Początkowo triathlonowego elementarza uczył się pod skrzydłami Jacka Hańczyka, średzkiego triathlonisty. Od 2021 roku trenuje pod okiem Łukasza Kalaszczyńskiego, mistrza Polski, uczestnika mistrzostw Europy. Mocno wspiera go także biegowa drużyna Polonii Środa z Leszkiem Wierzbickim na czele, i grono znajomych.
Trenuje w zasadzie każdego dnia, tylko pojedyncze dni w ciągu roku są dla średzianina wolne od treningów. Ich intensywność zależy od planowanych startów. Czasem zdarza się tak, że wracając z pracy prosi kolegę o wysiadkę w Tulcach i pozostały dystans do Środy przebiega albo przejeżdża rowerem. Jak każdy sportowiec, ma swoje marzenia. Po ukończeniu 30. roku życia chce każdego roku zaliczyć pełnego Ironmana, czyli w trakcie specjalnie zorganizowanych zawodów przepłynąć 3,86 km, przejechać na rowerze 180,2 km i przebiec 42,195 km. – W wieku 35 lat chciałbym zaliczyć podwójnego Ironmana, czyli wziąć udział w takich zawodach dwa razy – mówi. Wydolność, sukcesy i forma średzianina są na najwyższym poziomie. Jesteśmy przekonani, że o jego sukcesach napiszemy nie raz. Prywatnie Krzysztof Fibner jest szczęśliwym mężem i ojcem dwójki dzieci. Od lat kibicuje Lechowi Poznań.