Ma 25 lat, od zawsze jest związany ze Środą. Kocha motoryzację, zwłaszcza tę, która przywołuje wspomnienia i sentyment. Jak sam mówi, pasja do starych pojazdów pojawiła się w jego życiu już w dzieciństwie podczas spaceru z mamą. – Jak byłem kiedyś na spacerze, gdy tylko potrafiłem chodzić i mówić to zgadywałem po znaczkach marki samochodów – opowiada. Miłość do klasyków pojawiła się około 10 lat temu podczas, gdy związani z naszym regionem państwo Paczkowscy zorganizowali rajd samochodowy, a w jego trakcie sporo pojazdów zjechało się na Starym Rynku w Środzie. To właśnie wtedy Mikołaj Frąckowiak odkrył, że klasyki to dla niego coś więcej niż zwykłe samochody.
Mówi o sobie jako o sentymentaliście. Jest właścicielem fiata cinquecento, które kupił 300 km od Środy nieopodal Karpacza. Początkowo samochód jedynie obejrzał i wrócił z powrotem do Środy, aby po tygodniu przyjechać w to samo miejsce z motywacją kupna. Egzemplarz posiadany przez Mikołaja Frąckowiaka to tzw. wersja soleil z odkrywanym dachem. Co ciekawe, samochód kupił w środku stycznia, a nie do końca domknięty dach powodował, że do środka wdzierał się mróz. Dzisiaj wspomina to jednak z ogromną nostalgią. – Dzięki temu mam co wspominać. Pojechałem łącznie, ponad 1200 km po pudełko na kołach, a wracałem z dziurą w dachu w środku zimy – relacjonuje z uśmiechem.
I dodaje: – Od nieprzydatnego grata, który jest traktowany jako obiekt wyśmiewania się, żartów i tanie auto do dojazdu do pracy nagle w jakimś okresie staje się czymś fajnym i poszukiwanym, co ludzie chcą kultywować i o co chcą dbać. Tę zmianę w podejściu widać na naszych oczach to niezwykłe móc to obserwować, w tym uczestniczyć i zapisywać tę historię na naszych kartach – mówi Mikołaj Frąckowiak.
Oprócz tego jest właścicielem „dużego” fiata, którego sukcesywnie remontuje, aby wkrótce przywrócić go do ruchu. Śmiało mówi o swoich motoryzacyjnym marzeniu, które jest niezmienne – czarny ford sierra.
Kilka lat temu wraz ze swoim kolegą Wojciechem Szreterem zaczął organizować spotkania, a później zloty – youngtimerów w Środzie. Sam wyraźnie podkreśla, że wszystkie średzkie zloty to w dużej mierze zasługa właśnie Wojciecha Szretera, a gdyby nie przypadkowa rozmowa na Instagramie to sam nie wie, czy jakiekolwiek wydarzenia motoryzacyjne w Środzie miałby miejsce. W 2016 roku po raz pierwszy zorganizowali motoryzacyjne wydarzenie dla lokalnej społeczności. Był to wyjazd na Poznańskie Klasyki Nocą. Uczestnicy mieli się spotkać pod kościołem w Koszutach i pomimo raczkowania inicjatywy, przyjechało tam kilka osób – co radośnie wspomina Mikołaj Frąckowiak. Później były wydarzenia organizowane bezpośrednio na miejscu w Środzie. – Chcemy odpowiedzieć na potrzeby ludzi. Tak często się pisze, że w Środzie nic się nie dzieje, albo w mieście obok jest coś, czego w Środzie nie ma. Odpowiadamy na potrzeby, na tyle na ile się znamy chcemy coś fajnego dać – dodaje.
KK