Tylko na odcinku od Starego Rynku do budynku Poczty Polskiej przy ul. Dąbrowskiego można wyliczyć osiem pustych witryn sklepowych. Dawniej sztandarowa ulica naszego miasta, dzisiaj staje się symbolem upadku małych przedsiębiorstw i lokalnego handlu
Na temat ul. Dąbrowskiego pisaliśmy już nie raz. Dwa lata temu wskazywaliśmy, że lokalny handel w rejonie starówki nie ma się najlepiej. Zwracaliśmy również uwagę, że popularny deptak stał się de facto drogą o całkiem dużym natężeniu ruchu samochodowego, a niekiedy nawet parkingiem. Bo rzeczywiście, choć fragment ul. Dąbrowskiego od Starego Rynku do skrzyżowania z ul. Wałową jest określany potocznie jako deptak to w praktyce jest miejscem ruchu samochodowego. Ma to zresztą umocowanie w prawie i oznakowaniu. Nie ma tam całkowitego zakazu ruchu, a obowiązuje strefa zamieszkania.
Pewną grupę pojazdów stanowią dostawcy, ale są też kierujący podjeżdżający pod sklepy celem zrobienia zakupów. Jednych samochody burzą, inni rozumieją potrzebę dojazdu do sklepu – zarówno dostawców, jak i klientów.
Zamiera nie tylko handel, ale także ruch mieszkańców. – Dawniej była tu głowa przy głowie, ulica tętniła życiem. Dzisiaj są pustki – powiedział nam jeden ze sprzedawców na deptaku. Pustki dotykają zresztą nie tylko deptak, lecz również płytę Starego Rynku. Średzianie, których prosiliśmy o komentarz przy okazji poprzednich materiałów wskazywali, że starówka po modernizacji sprzed lat zupełnie nie zachęca. Dominuje na niej szarość, a betonowość Starego Rynku sprawia, że latem temperatura ławek sięga nawet 60 stopni Celsjusza, co potwierdzają co roku badania dr. inż. Marcina Kicińskiego.
Wyjściem naprzeciw betonozie jest lokowanie w rejonie deptaku oraz płyty rynku kwietników, w tym roku pojawiła się nawet wodna kurtyna. I choć są to na pewno wartościowe dodatki to cienia wyciętych przy modernizacji drzew nic nie przywróci „od już”. Nowe nasadzenia, które pojawiły się przy przebudowie przyniosą pożądany efekt co najwyżej za kilkanaście lat.
Ku ożywieniu deptaku nasadzono tam już w ubiegłym roku kilka drzew. Takie posunięcie zostało bardzo pozytywnie ocenione przez średzian, bo w dalszej perspektywie daje szansę na ożywienie ulicy, ale także poprawę jej charakteru i wizerunku. Zasadzone wiązy są coraz większe. Wkrótce pojawią się kolejne drzewa – w ciągu ul. Dąbrowskiego od ul. Wałowej patrząc w kierunku wieży ciśnień. Nasadzenia mają nastąpić do końca listopada.
I choć te wszystkie zabiegi przynoszą pozytywny efekt wizualny to nic nie odwróci uwagi od pustoszejących sklepów, zafoliowanych witryn i kartek z napisem „do wynajęcia”. Sprzedawcy, z którymi rozmawialiśmy mówią, że handel staje się coraz mniej opłacalny. – Po garnitur, okulary czy pościel dzisiaj wszyscy jadą do dużych galerii handlowych. Kto przyjdzie do małego, lokalnego sklepu? – mówi wieloletni właściciel jednego ze sklepów.
Sprzedawczyni w miejscowej cukierni przyznaje, że choć pracuje w sklepie już od ośmiu lat to widzi, że przez okres swojej pracy liczba klientów, jak również ruch uliczny znacząco zmalał. Przyznaje, że trudno dzisiaj w cukierni uświadczyć młodych ludzi, a głównie przychodzą starsi.
Właściciel jednego ze sklepów z odzieżą mówi nam, że na przestrzeni lat dostrzegł mocny spadek ruchu ludzi na ul. Dąbrowskiego. – Małe sklepy są „zjadane” przez wielkie markety oraz internet – podkreśla. Zamiany nie dotyczą tylko ul. Dąbrowskiego. Przypomnijmy, że w rejonie bazyliki zamknęła się kilka tygodni temu kawiarnia, a z końcem miesiąca działalność zakończą Dewocjonalia. Średzkie centrum zdaje się pustoszeć i trudno dziś powiedzieć co ten negatywny trend mogłoby odwrócić. Zdaje się, że mamy do czynienia po prostu ze znakami czasu kiedy to duże galerie
handlowe powoli wyniszczają, małe, często budowane przez lata marki i przedsiębiorstwa. Czy coś jest w stanie ten trend odwrócić?
KK
