Urodził się w kwietniu 2003 roku. Pochodzi z Jezior Wielkich, w gminie Zaniemyśl, i tam mieszka do dziś. Od najmłodszych lat związany jest z rolnictwem, przyrodą i swoim regionem. Szkołę podstawową i gimnazjum ukończył w Zaniemyślu. Później uczył się w Zespole Szkół Rolniczych w Środzie, gdzie zdobył zawód technika rolnika. Na co dzień pracuje w rodzinnym gospodarstwie rolnym, a także podejmuje się prac dorywczych. – Żadnej pracy się nie boję – mówi z przekonaniem Filip Kalisz.
Choć ma dopiero 21 lat, już dziś wie, czego chce – rozwijać gospodarstwo i w przyszłości otworzyć działalność pozarolniczą. Twardo stąpa po ziemi i ma świadomość, że lokalność, tradycja i przedsiębiorczość mogą iść w parze. Zaskoczył wielu, gdy w ostatnich wyborach samorządowych zdobył mandat radnego gminy Zaniemyśl. – Zupełnie się tego nie spodziewałem. Zostałem zaproszony do komitetu przez jednego z kandydatów na wójta. To był dla mnie zaszczyt i duża odpowiedzialność – wspomina młody samorządowiec.
Wciąż oswaja się z nową rolą, ale już dziś rozumie, jak wiele zależy od aktywności radnych. – Zaskoczyło mnie, jak wiele spraw trafia bezpośrednio do radnego od mieszkańców i jak bardzo liczą na szybką reakcję. Okazuje się, że radny to nie tylko głos w uchwałach, ale codzienna komunikacja, słuchanie i szybkie działanie. Bez współpracy z innymi radnymi i urzędnikami trudno coś realnie zmienić – mówi.
Zapytany, czy w dłuższej perspektywie widzi siebie jako samorządowca odpowiada bez wahania: Tak. – Myślę o zaangażowaniu się w samorząd, bo widzę w nim realne narzędzie wpływu na lokalną rzeczywistość. Wiem, że wielu młodych ludzi nie czuje tej wizji, bo samorząd często kojarzy się z biurokracją i długimi procesami decyzyjnymi. A młode pokolenie oczekuje szybkich efektów. Dlatego tym bardziej warto, by młodzi się włączali. Żeby coś się zmieniało, trzeba być w środku.
W maju miał okazję odwiedzić Pałac Prezydencki. Został zaproszony przez prezydenta Andrzeja Dudę na obchody Dnia Samorządu Terytorialnego. – Było to ogromne wyróżnienie. Spotkali się tam najmłodsi samorządowcy z całej Polski i osoby zasłużone dla rozwoju samorządności. Po części oficjalnej był czas na rozmowy w kuluarach. O samorządzie, o tym, jak wygląda on z perspektywy różnych regionów Polski. A kontrasty są naprawdę spore.
Choć polityka i sprawy społeczne to dziś duża część jego codzienności, znajduje czas na pasje. Wolne chwile spędza wśród przyrody. Fotografuje dzikie zwierzęta, najbardziej fascynuje go rykowisko jeleni. – Wtedy nie tylko robię zdjęcia. Obserwuję, wabię, szukam ich tropów. To dla mnie chwile, które resetują głowę – mówi z pasją. Od najmłodszych lat wędkuje, kolekcjonuje poroża jeleniowatych, a gdy czas pozwala, majsterkuje. I jak dodaje z uśmiechem – lubi dobrze zjeść.
A jaka jest jego wizja Zaniemyśla za 20 lat? – Chciałbym, żeby gmina pozostała kameralna, ale jednocześnie nowoczesna. Żeby potrafiła się rozwijać bez utraty tego, co najcenniejsze bliskości z przyrodą i spokoju. Żeby jeziora i lasy przyciągały turystów, ale w sposób zrównoważony. Taki, który nie niszczy, ale szanuje.
