Hospicjum działa w Środzie od roku. Przez ten czas przyjęto niespełna 140 pacjentów. Niektórych na chwilę, innych na znacznie dłużej. Ale byli też tacy, którzy przychodzili, poczuli się lepiej i wracali do swoich domów. 

 

Choć hospicjum działa w strukturach Szpitala Średzkiego jako jego oddział, to ze względu na swoją specyfikę działa zupełnie inaczej. Poza kadrą medyczną działają tam wolontariusze w pokaźnej liczbie. Nie tylko towarzyszą oni pacjentom, ale także dbają o ich dobre samopoczucie piekąc placki, uprawiając ogród, robiąc fryzury i paznokcie. To przecież tak normalne sprawy, które, w co nie wątpię, są dla pacjentów ważne. 

Na niedawnym koncercie „Głosy dla hospicjów” prezes Stowarzyszenia Hospicjum im. Piotra Króla – Barbara Król mówiła, że marzenia i wyobrażenia dotyczące działania hospicjum zostały w tym czasie zweryfikowane przez rzeczywistość przepisów, wymagań, zapewne także biurokracji. Ale wszystkie te sprawy absolutnie nie wpłynęły negatywnie na działalność hospicjum. Wolontariuszy jest coraz więcej. Co wcale nie jest taką oczywistością. Czasami odnoszę wrażenie, że im trudniej, tym lepiej dla Barbary Król i hospicyjnej drużyny. Dla nich przeszkody są po prostu po to, aby je przeskoczyć.

 

W dzisiejszym wydaniu „Średzkiej” piszemy między innymi o pomyśle nowego pomnika w naszym mieście. Być może wielu z Państwa powie, że pomniki to zbyteczny wydatek i w mieście są zdecydowanie bardziej potrzebne inwestycje. Zgadzam się z tym. A jednak z biegiem lat patrzę na takie pomysły z większą aprobatą. Mimo wszystko Środa bez pomników na Starym Rynku, czy pomnika Szamarzewskiego i ławeczki Raczkowskiego byłaby uboższa. Jako miasto potrzebujemy nie tylko dobrych dróg i chodników, pięknych obiektów sportowych, placów zabaw i parków, potrzebujemy także miejsc, przy których warto się zatrzymać i snuć opowieść o kodzie tego miasta. A czy to będzie Gostomski, czy Jagiełło pozostaje do dyskusji.

 

Zbigniew Król

zbigniew.krol@gazetasredzka.pl