Stasiu Grobelny jest uczniem Zespołu Szkół Akademickich w Środzie. Uwielbia koszykówkę, trenuje kilka razy w tygodniu, latem na orliku, teraz w hali. Wcześniej grał w piłkę nożną, nadal gra w piłkę ręczną. Sport od zawsze jest obecny w jego życiu.
- Jako rodzice absolutnie podążamy za tym, co komunikują nam nasze dzieci. Wiemy, że sport wspaniale rozwija, kształtuje społeczne umiejętności, uczy ambicji, dyscypliny, determinacji. I nawet jeśli za kilka lat nie będzie odgrywał już w ich życiu tak wielkiej roli, to na pewno pozostawi po sobie wyraźny ślad - mówi Ernest Grobelny.
Czy macie ważne paszporty?
Konkurs firmy Coolpack polegał na tym, że należało kupić plecak tej firmy o wartości minimum 100 zł, a potem stworzyć post i opublikować go na Instagramie. Inspiracją do udziału w konkursie był baner reklamowy w sklepie papierniczym przy ul. Czerwonego Krzyża w Środzie, a sam plecak został zakupiony w Jarocinie.
W tworzenie plakatu, który miał się znaleźć na konkursowym zdjęciu na Instagram, brali udział rodzice Stasia i jego młodsza siostra. W wakacje wymyślali rymy do tekstu, potem przygotowali grafikę. Kiedy wszystko było gotowe, Staś razem z tatą zapozowali do zdjęcia przy koszu na średzkim orliku przy ul. Bora Komorowskiego. Post znalazł się na Instagramie 5 września i rodzina pochłonięta innymi sprawami praktycznie o nim zapomniała.
Po kilku tygodniach nieznany numer zadzwonił na telefon ojca Stasia. - Dzwoniąca pani pytała mnie, czy mamy ważne paszporty. Wiadomo, że wtedy musiała zapalić się w mojej głowie jakaś żaróweczka, choć przyznam, że wcześniej wielkich szans na zwycięstwo w konkursie sobie nie dawaliśmy. Kilka innych postów zostało przygotowanych bardzo profesjonalnie, niektóre nawet z pomocą agencji reklamowych - opowiada Ernest Grobelny.
Potem telefon milczał, a wiadomość o zwycięstwie wypatrzyła na Instagramie mama Stasia. - Nagrodą był wyjazd dla dwóch osób, dla mnie i jednego opiekuna, czyli taty. Byliśmy tym ogromnie podekscytowani - mówi Staś Grobelny.
Tydzień w USA
Wyjazd organizowała Fundacja Marcina Gortata. Na tydzień do USA zaprosiła ona zwycięzców czterech tegorocznych campów dla dzieci, które od 13 lat organizuje w Polsce słynny koszykarz oraz dwóch zwycięzców konkursów firm, których Gortat jest ambasadorem. Jednym z nich był właśnie Stasiu Grobelny.
Cała ekipa poleciała do Orlando na Florydzie 6 listopada. W listopadzie średnia temperatura powietrza wynosi tam około 28 st. C, a temperatura wody w oceanie 26 st. C.
To właśnie w Orlando Marcin Gortat kończył swoją karierę koszykarską i jest ambasadorem tamtejszego klubu – Orlando Magic. W świecie koszykarskim znają go wszyscy.
W Orlando Stasiu miał okazję kilka razy spotkać się z Marcinem Gortatem i z nim porozmawiać. – Z perspektywy rodzica niesamowite było to, z jaką swobodą i bez stresu Stasiu jak i inne dzieciaki rozmawiają i zachowują się przy Marcinie, to chyba znak czasów - mówi Ernest Grobelny.
A jego syn dodaje: - Marcin Gortat w ogóle nie dał nam odczuć, że jest wielką gwiazdą, bardzo znanym i zajętym człowiekiem. Świetnie z nim się rozmawiało, był naturalny, wyluzowany. Chętnie dzielił się swoimi refleksjami, rzucał cenne rady i spostrzeżenia.
Cała ekipa miała okazję zobaczyć od wewnątrz ośrodek treningowy Orlando Magic, który jest jednym z najbardziej nowoczesnych ośrodków sportowych na świecie. Przeżywali emocje na meczu najlepszej ligi świata NBA. Zresztą z pierwszego rzędu mogli obserwować przedmeczową rozgrzewkę i przybić „piątki” z zawodnikami i trenerem.
Na Florydzie odwiedzili również ośrodek NASA, skorzystali z atrakcji Universal Park – Island of Advetures oraz weszli na campus Florida Univeristy. Ludzie z Fundacji Marcina Gortata dbali, aby nikt z uczestników ani przez chwilę się nie nudził, więc wszystko było zaplanowane od rana do wieczora.
Dla Stasia i jego taty wyjazd był niesamowitym przeżyciem. Staś z racji ukończonych 13 lat nie będzie mógł już uczestniczyć w campach organizowanych w Polsce przez Marcina Gortata jako zawodnik. Ale może pomagać jako wolontariusz. I na pewno to zrobi!
(kóz)