Pochodzi z Chromca, ale urodził się w Śremie. Ma 21 lat i właśnie przygotowuje się do rozpoczęcia kolejnego etapu nauki - studiów. Edukację rozpoczął w Szkole Podstawowej w Boguszynie, a kontynuował przez kolejne lata w Zespole Szkół Rolniczych w Środzie. Jak sam przyznaje, wychowywał się nie tyle w szkole, co na stadionie, z którym związany jest do dzisiaj. Zaczęło się niewinnie od starszego brata Damiana. – Zabrał mnie na trening lekkoatletyczny, trochę na siłę – przyznaje Karol z uśmiechem. – Ale potem mnie motywował i wspierał. Dziś to wspólna pasja – mówi. Choć na początku nie czuł – jak podkreśla - „tego czegoś”, to atmosfera grupy, przyjaźnie i sportowa energia sprawiły, że związał się ze sportem na lata. – Lubiłem to, ludzi, wspólne wyjazdy. To wystarczyło, by zostać na dobre – dodaje.

 

Sport towarzyszy całej rodzinie Rodziaków z Chromca. Jego brat Jakub jest mistrzem Europy U18 w rzucie dyskiem. Ma także brata Damiana oraz siostrę Patrycję – oboje rzucają dyskiem i pchają kulą. Karola od początku ciągnęło do pchnięcia kulą. – Na co dzień sport traktuję jako hobby. To nie jest mój plan na życie, ale jeśli nadarzy się okazja, żeby coś z tego było, to oczywiście, że chcę – podkreśla.

 

Treningi odbywają się niemal codziennie, zazwyczaj raz dziennie po godzinie lub dwie, w zależności od cyklu. Karol nie trenuje sam, często pojawia się na zajęciach prowadzonych przez Przemysława Pawlaka, trenera jego rodzeństwa. – Co jakiś czas dojeżdżam. Cudownie jest ćwiczyć razem, bo się wzajemnie wspieramy. Czasem nawet rywalizujemy, ale zdrowo. Gdy przychodzi do zawodów, każdy kibicuje każdemu. W tej dyscyplinie nie jesteśmy rywalami - jesteśmy drużyną, a przede wszystkim rodziną.

 

Karol Rodziak ma na swoim koncie kilka wartościowych osiągnięć. Trzy razy był czwarty na mistrzostwach Polski. – Zawsze ten jeden krok od podium… Czuję niedosyt, ale też większą motywację. Bo wiem, że jestem blisko – podkreśla. Jego celem jest medal na mistrzostwach Polski, a marzeniem wyjazd na zawody międzynarodowe. To jest coś, co naprawdę go napędza każdego dnia do działania i wymagającej pracy.

 

Jednym z ważniejszych momentów w dotychczasowej karierze Karola był brązowy medal na Mistrzostwach Polski LZS w kategorii U20. – To był pierwszy ważny medal. Ale najważniejsze, że wtedy razem z bratem stanęliśmy na podium. Wspólna radość jest bezcenna. Takie chwile zapadają w pamięć i pokazują, że warto pracować – mówi. Poza sportem Karol jest po prostu młodym człowiekiem z wieloma pasjami. – Kiedy nie trenuję, to odpoczywam. Gram w gry, oglądam filmy, trochę się resetuję. Balans jest ważny – wskazuje. Wie, że regeneracja to też część procesu. W wolnych chwilach lubi też po prostu pobyć z rodziną, porozmawiać, posłuchać muzyki.

 

Nigdy nie próbował innych konkurencji. Zawsze dobrze czuł się w swojej grupie i cieszyły go treningi. Dziś wie, że to była dobra decyzja. – Nie muszę być najlepszy od razu. Lubię ciężką pracę. To ona daje efekty. Porażki? Jasne, że są. Ale to część drogi. Po każdej z nich jestem mądrzejszy – mówi. Czy sport rodzeństwo Rodziaków ma w genach? Jak mówi Karol: – Geny są ważne, ale nie kluczowe. Bez zaangażowania nic się nie zrobi. Trzeba po prostu robić swoje krok po kroku.

 

Karol Rodziak przed startami i po zawodach rozmawia z rodzeństwem, wymieniają doświadczenia, wspierają się. Sport w jego rodzinie to nie tylko wynik, to sposób na bycie razem, przeżywanie emocji, budowanie więzi.