Jej rodzina od pokoleń związana jest ze Śnieciskami. Podczas studiów wyprowadziła się do Poznania, ale po kilku latach wróciła w swoje rodzinne strony i zamierza właśnie tutaj spędzić swoje życie. Maluje od dziecka. Zawsze czuła, że to jej mocna strona. Dowodem na to były liczne nagrody w konkursach plastycznych, w których zawsze chętnie brała udział. Już wtedy marzyła o tym, żeby zostać malarką. – Pamiętam, kiedy byłam dziewięcioletnią dziewczynką, miałam przygotować kolaż, którego tematem była moja wymarzona praca. Oczywiście przedstawiłam siebie przy sztalugach i z paletą w ręce – wspomina z uśmiechem. Cieszy się, że po latach jej dziecięca wizja nabrała bardzo realnych kształtów.

 

Po podstawówce w rodzinnych Śnieciskach i gimnazjum w Pigłowicach zaczęła uczęszczać do liceum w Środzie. Niestety na tym etapie edukacji nie ma już lekcji plastyki. – Stwierdziłam, że muszę znaleźć jakieś dodatkowe zajęcia artystyczne, bo po maturze chcę spróbować swoich sił i startować na ASP. Trafiłam na zajęcia Adama Wójkiewicza. Znów poczułam, że robię to, co tak lubię.

 

Na ASP się nie dostała. – Trochę się wtedy obraziłam na te moje artystyczne pasje i postanowiłam kontynuować edukację na zupełnie innym kierunku – wspomina. Zaczęła więc studiować… gospodarkę przestrzenną. Została inżynierem. Artystyczna dusza nie dała się jednak na długo stłumić. – Wróciła tęsknota za malowaniem, rysowaniem. Czułam, że ta pasja mnie woła. Postanowiłam więc zrobić dodatkowe studia – z projektowania ubioru, wzornictwa – opowiada. Znów cieszyła się z malowania, rysowania, projektowania ubiorów.

W trakcie studiów cieszyła się też z roli… mamy. Mimo że trzeba było poprzestawiać priorytety i poukładać sobie życie nieco inaczej, była już wtedy pewna, że nie zrezygnuje ze swojej artystycznej drogi. Najpierw jednak skupiła się głównie na budowaniu rodziny. Kiedy pojawiła się możliwość, skorzystała z dotacji na otwarcie działalności gospodarczej i otworzyła w Śnieciskach pracownię artystyczną Artello, która działa już 3 lata. – Mam dwójkę dzieci (córka 11 lat i syn 7 lat) i staram się być mamą zaangażowaną. Ale oprócz tego realizuję się artystycznie i teraz widzę, że po latach ma to większy rozmiar, rozkręciło się i bardzo się z tego cieszę.

 

Katarzyna Szymczak-Kozak nie narzeka na nudę. Tym bardziej, że od ostatnich wyborów samorządowych pełni funkcję radnej. Szeroko pojętą polityką nie interesowała się jakoś szczególnie, ale zawsze gotowa była działać na gruncie lokalnym. – Zdecydowałam się wystartować w wyborach, bo pragnę działać na rzecz regionu, na rzecz Śniecisk – wyznaje. – Jestem miłośnikiem tego miejsca. Koi mnie to otoczenie. Mam do Śniecisk ogromny sentyment i dlatego chcę tu działać.

 

W malarstwie duże znaczenie mają dla niej kolory. Zawsze bardzo lubiła barwy, ale jako nastolatka bała się wyróżniać. Dopiero na studiach zaczęła się otwierać na eksperymenty z kolorami. Na bycie sobą. Widać to w jej stylu ubierania i oczywiście na obrazach – bawi się kolorami, eksperymentuje. – Sporo drogi przeszłam, zanim zdecydowałam się na wernisaż w średzkiej Galerii Miejskiej. Ale udało się dopiąć swego – mówi nie ukrywając, że przed wystawą w galerii czuje dużą tremę. Cieszy się jednak, że jej marzenie o byciu malarką się spełniło.