Drodzy Parafianie,
Z sercem pełnym wdzięczności i wzruszenia piszę do Was te słowa. Nie było mi dane pożegnać się z Wami osobiście – ani podczas Mszy Świętej, ani w żadnej innej wspólnej przestrzeni, która tak bardzo nas łączyła przez ostatni czas. Dlatego pragnę to uczynić teraz – słowem, które, choć pisane, płynie prosto z mojego serca.
Dziękuję Wam za każdy dzień mojej posługi w tej wspólnocie. Przyjęliście mnie z otwartością, serdecznością i ciepłem. Nie tylko mnie, ale także mojego pieska, Muszkę 😊🐶 To dla mnie niezwykle ważne, że w tej parafii mogłem poczuć się naprawdę „u siebie”.
Dziękuję za Wasze dobre słowa, za obecność, za każde “Szczęść Boże” wypowiedziane z uśmiechem, za zaproszenia do stołu, wspólne obiady, rozmowy i spotkania – te oficjalne i te zupełnie zwyczajne, codzienne. To właśnie w takich chwilach Kościół staje się żywy – kiedy serce spotyka się z sercem, bez pośpiechu, bez udawania, w prawdzie i wzajemnej trosce.
Dziękuję Wam także za to, że byliście blisko mnie nie tylko w chwilach radości, ale i w momentach, które były trudne, bolesne i niezrozumiałe. Wasza życzliwość i obecność – nawet ta cicha – były dla mnie ogromnym wsparciem.
Muszę Wam powiedzieć szczerze: moje odejście z tej parafii nie było moim wyborem. Pragnąłem tu zostać. Niestety, wbrew mojej woli i poprzez działania pełne złej woli i manipulacji, decyzja o moim przeniesieniu została podjęta bez mojego udziału. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Z bólem przyjmuję fakt, że niektóre osoby, które powinny być przykładem pasterskiej troski, wykorzystały swoją pozycję nie po to, by budować, ale by dzielić i niszczyć. I choć jako kapłan jestem powołany do przebaczenia, nie chcę udawać, że to wszystko mnie nie dotknęło. Dotknęło – głęboko. Ale nie odebrało mi wiary w Boga ani w ludzi. Bo Wy – parafianie – pokazaliście mi, że Kościół żyje tam, gdzie są ludzie autentyczni, dobrzy, szukający Boga.
Bo to właśnie Wy tworzycie parafię – nie budynek, nie urząd, nie tytuły – ale ludzie. To wasza wzajemna życzliwość, uczciwość, autentyczność i pragnienie prawdy tworzą przestrzeń, w której Chrystus może naprawdę zamieszkać. I chcę Wam powiedzieć z całą mocą: Chrystusa możecie spotkać wszędzie – w każdej modlitwie, w sercu drugiego człowieka, w cichej chwili przed Najświętszym Sakramentem. I jeśli kiedykolwiek doświadczycie bólu, chłodu czy obojętności ze strony księdza urzędnika – nie bójcie się szukać Go dalej. Są parafie w pobliżu, są księża, którzy Was przyjmą z otwartym sercem, którzy będą chcieli Was słuchać, rozmawiać, towarzyszyć Wam z pokorą i troską. Zawsze też możecie napisać, zadzwonić czy przyjechać - do mnie, do mojej nowej parafii, gdzie już dzisiaj Was zapraszam.
Odchodzę z tej parafii z ogromnym żalem, ale też z wdzięcznością za wszystko, co tu przeżyłem. Noszę Was w sercu i zabieram ze sobą w modlitwie. Wierzę, że jeszcze się spotkamy – jeśli nie tu, to tam, gdzie serca się nie dzielą, a miłość nie ma końca.
Z wdzięcznością, modlitwą i błogosławieństwem,
Wasz ks. Rafał
(ksiądz z pieskiem)