Niedawno, podczas porządków w redakcji, znaleźliśmy plakat z pięciolecia formacji Yelram. To był ważny kawałek historii średzkiej muzyki. Jak wspominasz tamte czasy?
Maciej Raga: To były nasze muzyczne początki. Skład początkowo tworzyły wyłącznie osoby ze Środy, grupa kumpli. Może na początku nie było to do końca profesjonalne, ale robiliśmy to z takiej zajawki. Pamiętam, jak cudem dostaliśmy propozycję zagrania na jednej ze scen Przystanku Woodstock, wtedy jeszcze w Kostrzynie nad Odrą. To był 2009 rok. Każdy zespół o czymś takim marzy. Z perspektywy czasu widzę, że nie byliśmy wtedy w pełni uformowani muzycznie, ale z roku na rok stawało się to coraz bardziej profesjonalne.
Pamiętam wasze koncerty w Środzie. Zawsze elektryzowały publiczność.
Był taki koncert w parku na Łazienkach, chyba w ramach Środa Rock Festiwal. Byliśmy już po kilku Woodstockach i wydanej płycie. Myśleliśmy, że przyjdą głównie znajomi, a pod sceną były tysiące ludzi. Mamy z tego wydarzenia świetne zdjęcia, z wesołym miasteczkiem za sceną. Koncerty w Środzie zawsze miały swój wyjątkowy klimat.
Czy utrzymujesz kontakt z członkami zespołu? Przewinęło się przez niego mnóstwo osób.
Tak, z niektórymi mam kontakt. W pewnym momencie grało nas nawet 12-14 osób, z trzyosobową sekcją dętą i chórkami. Nazywaliśmy siebie Wielkopolską Orkiestrą Reggae, bo muzycy byli z Grodziska, Poznania i innych miast. W przyszłym roku obchodzilibyśmy 20-lecie i pomyślałem ostatnio, że fajnie byłoby coś z tej okazji zrobić. Może specjalny koncert na sejmikach, z wyjątkowymi gośćmi.
Yelram i Włochaty to muzycznie dwa różne światy. Ale filozoficznie wydają się bliskie.
Połączyłem się z chłopakami z Włochatego przez wspólne koncerty. Zarówno my, jak i oni, staraliśmy się w tekstach poruszać ważne tematy, a nie śpiewać o błahych rzeczach. Włochaty to był zespół, którego słuchałem jako dzieciak. Mam nawet zdjęcie z Jarocina z 2005 roku, gdzie stoję pod sceną w ich koszulce. Więc tak, filozofia jest spójna, chociaż reggae to łagodniejsze klimaty, a tutaj gramy mocno, punkowo.
Kiedy dołączyłeś do Włochatego, brzmienie zespołu stało się bardziej melodyjne. Taki był cel?
Takie było założenie ostatniej płyty. Chcieliśmy, żeby przekaz pozostał niezmienny, ale forma muzyczna uległa zmianie, poszła w bardziej melodyjną stronę. Płyta osiągnęła spory sukces, trafiliśmy na listy, co zespołowi z prawie 40-letnim stażem wcześniej się nie zdarzało. Oczywiście, część starych fanów nie była zadowolona z naszej nowej wizji, ale ci, którzy byli z zespołem od początku, zostali. Udało nam się też przyciągnąć nowych słuchaczy. Na koncertach widzimy teraz ludzi w koszulkach Pidżamy Porno czy Green Day, a nie tylko ortodoksyjnych fanów polskiego punk rocka.
Na scenie często poruszasz ważne tematy społeczne. Czy czujesz się w Polsce bezpiecznie?
Ludzie, którzy nasyłają jednych na drugich to zawsze jest słabe. Moi przodkowie byli więźniami obozów koncentracyjnych. Zespół Włochaty zawsze o tym mówił. Wciąż aktualny jest wers z jednej z pierwszych płyt: „faszyzm znowu podnosi swoją głowę, narodowi chłopcy szaleją”. Najbardziej zastanawiają mnie młodzi ludzie, którzy powtarzali klasy, a teraz pouczają o historii.
Uważam się za patriotę. Jestem przywiązany do tego miejsca i nigdy stąd nie wyjadę, ale rozumiem to inaczej. Podobnie jest z wartościami chrześcijańskimi, które rozumiem po swojemu. Warto mieć własne myślenie, a nie kierować się politycznymi ideałami. Jak śpiewa Don Vasyl, „jedno jest niebo dla wszystkich”. Żyjemy pod jednym niebem, a dzielą nas tylko sztuczne granice i to, że nie potrafimy się dogadać.
Przed nami dwa duże festiwale, które współorganizujesz. Okazuje się, że w Środzie jest publiczność na takie wydarzenia.
Miasto bardzo otworzyło się na różnorodną kulturę. Ci, którzy narzekali, że nie ma rapu, mają darmowy festiwal hip-hopowy, który jest świetną promocją dla miasta. Jest też darmowy festiwal rockowy. Warto docenić, że miasto robi coś dla mieszkańców i można za darmo posłuchać legendarnych zespołów. Należy też wspomnieć, że drugim organizatorem obu imprez jest Restauracja Plażowa, dzięki której mogliśmy rozwinąć składy.
Czego możemy się spodziewać 28 czerwca na "Środa Gra"?
Myślę, że headlinerem jest Hemp Gru, ale wystąpi też Włodi z legendarnego składu Molesta Evenement, czyli pionierzy rapu w Polsce. Jako ostatni zagra poznański skład 52 Dębiec. Zaczynamy o godzinie 17:00.
A pod koniec lata znów odbędzie się "End of Summer".
Ten festiwal będzie miał w tym roku filmowy akcent. Zagra KSU, o którym niedawno powstał głośny film. Wracają do Środy po 21 latach. Wystąpi też Dr Misio, czyli zespół aktora Arka Jakubika, oraz Cochise z Pawłem Małaszyńskim na wokalu. Będzie też legenda polskiego punka, zespół WC, oraz świeży akcent – grupa Wireframes, nazywana polskim Linkin Parkiem.
Na "End of Summer" zagra też reaktywowany średzki zespół Łory Rywa.
Chyba żadna informacja nie wywołała takiego poruszenia jak powrót Łory Rywy. Byłem niedawno na ich próbie. Chłopaki może nie byli do końca zadowoleni, ale dla mnie, jako słuchacza, brzmi to wszystko jak z płyty, jeden do jednego. Trzymam za nich kciuki.
A my trzymamy kciuki za twoją deklarację, że na 20-lecie Yelram będziemy mogli usłyszeć was ponownie w Środzie.
Byłoby to ciekawe.
HALO ŚRODA
Rozmowa została zrealizowana w ramach podcastu Halo Środa, który „Gazeta Średzka” realizuje wspólnie z Agencją Reklamową Kapary.com. Całą rozmowę możecie odsłuchać na kanale „Gazety Średzkiej” na You Tube.
