Krzysztof Kubiak - Po co murale w naszych miastach?
Krzysztof Gruszczyński - Uważam, że murale to forma sztuki ulicznej, która nie tylko upiększa nasze otoczenie, dodając koloru i życia do często szarych i monotonnych przestrzeni. Jest wiele istotnych ról tworzenia tego rodzaju sztuki, a pośród nich mogę wymienić: odzwierciedlanie lokalnej kultury, historii czy wartości społecznych. Murale często upamiętniają ważne wydarzenia, jak i honorują postaci, które w danych miejscach żyły. Tworzy się je między innymi po to, by przekazywać ważne przesłania społeczne, polityczne, ekologiczne czy historyczne. Często skłaniają do refleksji nad różnymi tematami, a więc edukują i podnoszą świadomość społeczną. Poprzez zawarte na nich wizje artystyczne, pozwalają nam również na odprężenie, zwiększając dobrostan psychiczny. Murale potrafią także wpływać na integrację - ludzie utożsamiają się z treścią muralu. Osobiście często realizuję projekty, które współtworzę wraz ze społecznościami lokalnymi. To bardzo ważny aspekt, pomijając te estetyczne.
To forma nadal kojarzona z zagranicą czy może wchodzi już do Polski?
To nie jest tak, że murale dopiero rodzą się w Polsce. Według mnie, w Polsce ich wzmożona popularyzacja funkcjonuje od dobrych 10 lat i to na wysokim poziomie. Zdecydowanie nie jest to świeża i dopiero wchodząca do Polski forma sztuki - w wielu polskich miastach, na budynkach wciąż prześwitują murale reklamowe epoki PRL-u. A dziś dostrzegamy ich prawdziwy rozkwit! Murale są coraz bardziej popularyzowaną formą reklamy czy pamiątki wydarzeń. W mniejszych miejscowościach jest ich zapewne mniej, jednak dostrzegam, że coraz śmielej wchodzą również do małych społeczności.
Współtworzy pan takie murale. Często w dyskusjach po stworzeniu takich malunków pojawia się słynne – ile to kosztowało? Po co taki wydatek? Czy stworzenie muralu to duże koszty?
Należy zaznaczyć, iż koszty mogą różnić się w zależności od rodzaju muralu - bo mamy też coraz więcej tworzonych murali ekologicznych - pochłaniających smog, gdzie używamy droższych farb. Istotne jest skomplikowanie projektu, powierzchnia do malowania, ilość zużytych materiałów i liczba pracujących przy projekcie artystów. Każdy malunek to oczywiście zaangażowanie sztabu osób oraz infrastruktury technicznej do jego stworzenia. Osobiście uważam, że artyści, którzy tworzą murale, powinni być za swoją pracę godziwie wynagradzani, gdyż wcale nie jest to praca lekka - często na wysokościach, w trudnych warunkach atmosferycznych.
Czy widzi pan przestrzenie w Środzie, w których murale mogłyby powstać?
Zdecydowanie! Widzę wiele takich przestrzeni. Jest już w Środzie kilka murali, np. na os. Jagiellońskim czy ul. Sportowej. Tego typu upamiętnień istotnych postaci, wydarzeń czy po prostu wprowadzania koloru do życia społecznego, mogłoby być jednak zdecydowanie więcej. Według mnie, takich przestrzeni do zagospodarowania sztuką uliczną mamy wiele - nie tylko w gminie, ale także w całym powiecie. Przykładem jest amfiteatr w Zaniemyślu, na którym chwilę temu powstał zjawiskowy projekt.
A co na to prawo? Trudno ze względów formalnych tworzyć murale?
Tak, często by stworzyć mural, trzeba przebrnąć przez szereg urzędów. Jedną sprawą są względy własnościowe, natomiast drugą są takie kwestie, jak chociażby konsultacja z konserwatorem zabytków, który dba o estetykę przestrzeni publicznych. Takich spraw merytoryczno-prawnych zwykle jest od kilku do nawet kilkunastu. Nawet zdobycie pozwolenia na rozstawienie rusztowania pozwala zająć pewien czas.
Jest pan ze Środy. Marzy się panu szczególnie jakiś mural w naszym mieście?
O tak, niewątpliwie. Choćby przy ul. Inwalidów Wojennych, nieopodal budynku poczty mamy sporą przestrzeń, na której oczami wyobraźni widzę piękny mural, z ważnymi elementami miejskimi. Taką ścianę mamy także na bloku przy ul. Lipowej, nieopodal stworzonego tam zielonego skweru. Skupiłbym się jednak przede wszystkim zwyczajnie na poszukiwaniu ściany w centrum miasta, gdzie mural miałby potencjał do edukacji, integracji i budowania pozytywnych skojarzeń ze Środą Wielkopolską.