Nowy stadion piłkarski to jedna z najdroższych inwestycji gminnych w jej historii. Kiedy podejmowano decyzję o budowie stadionu, a było to ponad osiem lat temu, słyszałem od ówczesnego starosty Marcina Bednarza, że mimo droższego kosztorysu, inwestycja powinna zmieścić się w 6 – 8 milionach złotych. Dzisiaj, po podliczeniu wszystkich kosztów, okazuje się, że nie wystarczyło 20 mln zł...
Oczywiście 8 lat temu inna była wartość pieniądza, zupełnie inne ceny. Potem byliśmy świadkami, jak gmina unieważniała kolejne przetargi na budowę dachu, bo ceny wydawały się absurdalnie wysokie. W końcu gmina wygrała jeszcze droższą ofertę, bo istniała obawa, że i tak kolejne przetargi będą windować cenę.
Czy wysokie koszty końcowe to efekt rozciągnięcia budowy w tak długim czasie? Na pewno też. Ale trzeba pamiętać, że rozpoczęcie inwestycji w 2016 roku nie było powiązane z zapewnieniem finansowania budowie. Gmina miała jedynie obiecane bodajże 800 tys. zł z Ministerstwa Sportu na budowę murawy, która potem sprawiała tak wiele trudności. Budowa ruszyła, choć środków nie było.
Dlatego też burmistrz Piotr Mieloch zdecydował, aby stadion budować wolniej, w miarę możliwości. Nie chciał przeznaczać na tę inwestycję dużo większych środków z budżetu miasta, by nie zahamować innych innych inwestycji. Mogłoby być bowiem tak, że gmina budowałaby tylko stadion. Jak sądzę, zdecydowana większość mieszkańców takiej sytuacji by nie zaakceptowała.
Cieszę się, że stadion wreszcie ma pozwolenie na użytkowanie. Mam nadzieję, że obiekt będzie tętnić życiem.
Podobne nadzieje mam w stosunku do Biblioteki Publicznej, która zyskała nową część i – jak sądzę – dodatkowe możliwości. Teraz można liczyć na nowe otwarcie, szerszą ofertę. Na pewno biblioteka daje też większe możliwości do działań społecznych, by obiekt żył. Biblioteka zmienia swoją funkcję. Na pewno nie jest już tylko wypożyczalnią książek. Dziś musi być także instytucją promującą nowe technologie.
Zbigniew Król
zbigniew.krol@gazetasredzka.pl