Dzierżawy gruntów Top Farms Wielkopolska i Książ-Rol z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (dawnej Agencji Nieruchomości Rolnych) zakończyły się odpowiednio w maju i grudniu ubiegłego roku? Informacje o tym, że oddajecie grunty bez całego wyposażenia, budzą duże emocje wśród rolników. Dlaczego?
Dzisiaj docierają do nas oczekiwania, aby spółki przekazały wszystko wraz ze zwrotem obiektów do KOWR za darmo. Widzimy, że brakuje zrozumienia, że to nie jest możliwe, i to z kilku względów. Z jednej strony spółka zainwestowała w ramach dzierżawionego z KOWR majątku ogromne pieniądze, szacujemy, że było to blisko 120 mln zł. Oddawanie czegoś darmowo kłóci się z prawem własności.
Z drugiej strony ustawa, na podstawie której zwracamy dzierżawione nieruchomości, nakazuje zwrot gruntów i obiektów takich jak bazy, podwórza czy fermy w stanie przywróconym do pierwotnego, czyli takiego w jakim były one w czasie zawierania umowy dzierżawy 30 lat temu, bez nakładów. Jednocześnie wszystko, co zostało zbudowane, ma zostać usunięte. W przypadku budynków i budowli usunięte - włącznie z fundamentami. Jeśli chodzi o pola to powinniśmy oddać je bez żadnych nakładów jako czarną ziemię, co tak naprawdę bardzo nas boli i uważamy to za marnotrawstwo.
Dlatego zgodnie z naszą intencją utrzymania potencjału produkcyjnego oraz magazynowego w toku, wyceniliśmy każdy środek trwały, każdą maszynę i zaproponowaliśmy KOWR, na jakich warunkach chcielibyśmy wszystko oddać. KOWR nie podjął nawet rozmów w tej sprawie, nie proponując niczego w zamian.
Jaka jest zatem propozycja Top Farms Wielkopolska i Książ-Rol?
Naszym zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdybyśmy mogli działać do momentu wyłonienia nowego użytkownika, a potem moglibyśmy nowemu dzierżawcy zaproponować odkupienie środków trwałych, a także - co kluczowe dla funkcjonowania - umożliwić zatrudnienie ludzi, zatrudnianych aktualnie przez nasze gospodarstwa, a którzy są świetnymi fachowcami. Mogliby oni dalej pracować już w nowej firmie. Jeśli nie doszlibyśmy do porozumienia, to i tak musielibyśmy wszystko zabrać ze sobą. To byłoby uczciwe biznesowe podejście.
Przedstawiliśmy KOWR-owi sześć różnych propozycji rozwiązań. W rzeczywistości nikt nie chciał z nami w tych kwestiach rozmawiać. Dopiero teraz, w ostatnich dniach pojawiła się wola spotkania, gdy zauważono usuwanie części inwestycji poczynionych przez spółkę, zgodnie z wytycznymi KOWR. Przygotowania do zwrotu pierwszej bazy magazynowej, przez działania, choć niezgodne z naszą chęcią pozostawienia funkcjonalności obiektu, jednak wymuszone przez konieczność przywrócenia do stanu pierwotnego zgodnie z ustawą i obowiązującym nas nakazem z KOWR zostały poczynione. Dzisiaj to w naszym kierunku są adresowane związane z działaniami negatywne komentarze, a my mamy związane ustawą ręce.
Warto pamiętać, że w latach 90. zostało zamkniętych wiele gospodarstw i już nigdy nie wróciły do swojej funkcji. Dla nas zasadne jest pytanie, czy jest sens destrukcji i niszczenia wszystkiego, na co Top Farms i 150 innych firm w kraju pracowało przez 30 lat? Od 6 lat prowadzimy rozmowy z przedstawicielami ministerstw. Pomimo licznych spotkań z ministrami oraz zapewnień o chęci utrzymania zatrudnienia i potencjału produkcyjnego, także na spotkaniach z rolnikami, nie podjęto żadnych konkretnych działań w tym kierunku. Kolejne spotkania z przedstawicielami KOWR i MRiRW również nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
Jeśli nie będzie porozumienia, rozbierzecie obiekty w dzierżawionych gospodarstwach?
Już pierwsze obiekty zaczęliśmy przywracać do stanu pierwotnego i przygotowujemy te obiekty do zwrotu do KOWR-u w myśl nakazów wynikających z ustawy i stanowiska KOWR. Demontaże, likwidacje, które musimy zrealizować są dla nas bardzo trudnymi działaniami. Uważamy, że rozbierane obiekty, które przed laty zbudowaliśmy, zmodernizowaliśmy, mogłyby jeszcze przez wiele lat służyć produkcji rolnej, być miejscem pracy wielu pracowników.
Czym dzisiaj jest Top Farms Wielkopolska i Książ-Rol?
Mówiąc o Top Farms Wielkopolska i Książ-Rol mamy na myśli cztery duże kompleksowo zorganizowane nowoczesne gospodarstwa. W gminach Kórnik i Środa działa kolejna spółka - Jagrol. W tym przypadku gospodarujemy głównie na gruntach dzierżawionych z Fundacji Zakłady Kórnickie oraz na ziemiach należących do Kościoła, a tylko w niewielkim procencie są to grunty należące do KOWR. W przypadku naszych trzech pozostałych gospodarstw, 90% gruntów dzierżawimy od KOWR, czyli z zasobów byłej Agencji Nieruchomości Rolnych.
Na koniec 2023 roku dzierżawiliśmy w trzech lokalizacjach 13,5 tys. hektarów gruntów. Na koniec tego roku wydaliśmy z tych zasobów około 3 tys. ha ze spółek Książ-Rol i Top Farms Wielkopolska, bo skończyły się umowy dzierżawy. Chodzi o grunty w powiatach śremskim, kościańskim, gostyńskim. Mimo oddanych gruntów wówczas utrzymaliśmy zatrudnienie na ówczesnym poziomie. Teraz, na koniec listopada, oddamy kolejne 3 tys. ha.
Jakie były początki Top Farms Wielkopolska i Książ-Rol?
Top Farms swoją działalność zaczął w 1995 roku w województwie lubuskim koło Głogowa. W tamtym czasie wydzierżawiane gospodarstwa były w bardzo złym stanie. Ale przez lata w rolnictwie polskim bardzo dużo się zmieniło. Pojawił się kapitał zagraniczny, potem Polska weszła do Unii Europejskiej, pojawiły się dotacje, dofinansowania, programy pomocowe. Zmieniła się koniunktura, pojawiły się dopłaty bezpośrednie. Należy tu przypomnieć, że przez ostatnie lata duże gospodarstwa nie korzystały w pełni z płatności mając nałożone ograniczenia limitu kwoty, a więc w naszym przypadku było to około 20% tego, co otrzymywali rolnicy indywidualni.
Wszyscy bardzo się rozwinęliśmy, oczywiście także rolnicy indywidualni, co jest powodem do wielkiej radości.
Dzisiaj wszyscy oczekują tego rozwoju, a żeby się rozwijać, trzeba powiększyć warsztat pracy, czyli potrzebują ziemi. Dzierżawy są bardzo drogie, kupno to gigantyczne kwoty. Dzisiaj mamy po prostu głód ziemi, no i jest oczekiwanie tego, żeby zagospodarować ziemię oddaną przez dzierżawców do KOWR-u. Tu niestety proces trwa zwykle 2-3 lata, gdy grunty leżą bezproduktywnie odłogiem i nie przynoszą też wpływów z dzierżaw do Skarbu Państwa.
Książ-Rol dołączył do grupy Top Farms końcem 2017 roku i od tego czasu błyskawicznie wdrożone zostały wszystkie zasady funkcjonowania sprawdzone w pozostałych gospodarstwach Top Farmsu.
Top Farms nie kupował gruntów, ale zgodnie z prawem wydzierżawiał je na okres 30 lat.
Dokładnie tak. Już w 2018 roku bardzo intensywnie zaczęliśmy zabiegać o to, żeby ustalić, jak będzie wyglądać nasza sytuacja na koniec okresu dzierżawy w 2023 roku. Niestety przez kolejne lata i próby rozmów z kolejnymi ministrami rolnictwa nie dowiedzieliśmy się nic, co byłoby wiążące.
Tymczasem w roku 2011 pojawiła się tak zwana ustawa o trzydziestkach, w myśl której wszystkie gospodarstwa, które miały powierzchnię powyżej 400 hektarów miały oddać 30 procent gruntów. Ustawa weszła w życie 4 grudnia 2011 roku, ale przez kolejne miesiące nie zostało uzgodnione, które grunty mamy oddać. W maju 2012 roku dostaliśmy propozycję Agencji Nieruchomości Rolnych, ale nie mogliśmy jej zaakceptować, m.in. dlatego że aneksy do umowy nie zgadzały się ze stanem faktycznym oraz propozycjami oddania w ramach owych 30% konkretnych działek, powiązanych ze świeżo zmodernizowanymi obiektami ferm bydła, które po wyłączeniu pozostałyby bez areału do produkcji pasz w pobliżu. Warto przypomnieć, że kiedy przejmowaliśmy gospodarstwa w latach 90., to było to 14 obór z krowami w oborach w systemie uwięzionym.
W opinii wielu biur prawnych, ustawa z 2011 roku zawierała 16 pozycji, które były niekonstytucyjne. Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, ale Trybunał nie podjął się orzekania w sprawie wniosku. Top Farms w kolejnych latach oddał jednak 21 procent ze swoich gruntów w ramach ustawy o trzydziestkach.
Czasami można usłyszeć, że wasza firma z zagranicznym kapitałem po prostu powinna stąd zniknąć. Co pan na to?
To bardzo niesprawiedliwe. W naszej firmie pracuje ponad 250 Polaków, podobnie zresztą jak wiele znaczących innych firm działających w Polsce, przykładem jest choćby Volkswagen, Wedel, Biedronka, Lidl, czy inne firmy zatrudniające naszych znajomych, sąsiadów czy np. osoby z naszych rodzin. My w naszych gospodarstwach zatrudniamy tylko Polaków. Bierzemy udział w różnych inicjatywach, wspomagamy lokalne działania. Angażujemy się we wszelkich inicjatywach wsparcia. Przykładem niech będzie Dom Dziecka w Bodzewie, który jest naszym bezpośrednim sąsiadem. Wspieramy okoliczne sołectwa, szkoły, OSP, drużyny sportowe, taneczne, jak również indywidualne prośby o wsparcie w leczeniu ciężkich chorób. Kiedy wybuchła pandemia, szpitale zwracały się do nas z prośbą o odzież ochronną i spirytus. Mamy własną gorzelnię, pomagaliśmy, finansowaliśmy zakup kombinezonów dla strażaków, angażujemy się w odnawianie lokalnych pomników, finansujemy lokalne zespoły, seniorów, a także wspieramy wszystkich, których dotykają zdarzenia losowe, w tym również rolników indywidualnych.
Od lat działamy w sposób bardzo transparentny. Organizujemy dni otwarte, szereg spotkań, różnego rodzaju szkolenia, pokazy polowe, dzielimy się wiedzą, gdzie tylko możemy. Stworzyliśmy specjalny projekt, który nazwaliśmy modelem symbiotycznym, gdzie staramy się integrować środowisko rolnicze. Namawiamy rolników, aby dywersyfikowali uprawy.
Na przykład według danych GUS, 78% terenów mamy w Polsce obsiane zbożami, które są na rynku płodów rolnych relatywnie tanie. My proponujemy rolnikom współpracę w zakresie wspólnej uprawy ziemniaka, słonecznika czy rzepaku. Naszym zdaniem, uprawa ziemniaka będzie coraz bardziej opłacalna, a warto wiedzieć, że w kraju o tak dużej produkcji ziemniaka, ziemniaka musimy importować z innych krajów, bo z rodzimej produkcji surowca w Polsce nie wystarcza.
Posiadamy wiedzę, infrastrukturę, maszyny, sprzęt, którymi chętnie dzielimy się w ramach oferowanych usług. Wiemy, jak dzięki współpracy z nami można korzystać z usługi zasiewu poplonów, skorzystać z wyższych dopłat z tytułu ekoschematów, jesteśmy na to otwarci. Oczywiście takich usług nie świadczymy za darmo, ale zyskać mogą wszyscy.
Dwa razy w tygodniu odbywają się u nas praktyki, gdzie uczniowie techników rolniczych, także ze Środy Wielkopolskiej, mają możliwość poznania naszej technologii produkcji i funkcjonowania nowoczesnego gospodarstwa towarowego. Naprawdę przed nikim nie zamykamy drzwi, odwiedzamy przedszkola, szkoły podstawowe, ale też jesteśmy w szkołach średnich, jesteśmy obecni na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.
Nie korzystamy z usług firm, które są gdzieś z Mazowsza czy z Pomorza. Korzystamy z firm lokalnych. Nie mamy własnych hydraulików, własnych elektryków, własnych murarzy, własnego transportu. Wszystko to jest w usługach, które wynajmujemy od firm lokalnych.
Mamy w naszej firmie wyspecjalizowaną polską kadrę, w którą inwestowaliśmy przez lata. I to jest zasadnicza wartość tej firmy.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdybyśmy mogli działać do momentu wyłonienia nowego użytkownika, a potem moglibyśmy nowemu dzierżawcy zaproponować odkupienie środków trwałych, a także umożliwić zatrudnienie ludzi, którzy są świetnymi fachowcami
Macie wiele osiągnięć z branży produkcji mleka i uprawy ziemniaka.
Mamy stado bydła, cztery obory z krowami, jedna obora jako odchowalnia jałówek. Od praktycznie 6 lat krzyżujemy nasze bydło, aby uzyskiwać mleko A2A2, czyli mleko, które nie powoduje uczuleń i nie wykazuje nietolerancji.
Jesteśmy największym producentem ziemniaka w Polsce. To ziemniak specjalistyczny przeznaczony głównie do produkcji frytek i chipsów, ale też ziemniak jadalny, który trafia do największych firm dostarczających ziemniaka do sieci dystrybucyjnych. Jego jakość jest potwierdzana wieloma certyfikatami oraz nagrodami z tytułu jakości.
Trzykrotnie zdobyliśmy Gazelę Biznesu. Cały czas powiększamy swoją produkcję, rozwijamy się, powiększamy również wynik finansowy.
Jak długo możecie korzystać jeszcze z dzierżawionej ziemi?
Okres dzierżawy upłynął z końcem 2023 roku, ale mamy dodatkowe 24 miesiące na korzystanie z obiektów, aby zakończyć produkcję zarówno rośliną jak i zwierzęcą.
Na koniec roku mieliśmy 13,5 tys. ha, oddaliśmy lub oddamy lada moment 6 tys. ha, więc zostanie nam 7,5 tys. ha. Po zbiorach w 2025 roku oddamy kolejne grunty i rok później ostatnie grunty należące do KOWR.
Dzisiaj intencją w naszej walce jest to, aby dobrze zagospodarować i wykorzystać nasz potencjał, żeby krowy nie musiały jechać do rzeźni i żeby ludzie mogli dalej pracować. Jesteśmy otwarci na wszystkie możliwe rozwiązania, szereg z nich zaprezentowaliśmy i ministrowi, jednemu, drugiemu, trzeciemu, po kolei każdemu.
Pewną szansą na zagospodarowanie terenów jest projekt Ośrodków Produkcji Rolniczej, gdzie zgodnie z określonymi wymogami dalej może odbywać się działalność. W takiej sytuacji KOWR może ogłosić przetarg nieograniczony i wówczas do takiego przetargu może przystąpić też obecny dzierżawca. Takie rozwiązanie pozwoliłoby ocalić szczególną produkcję, która jest ważna też dla przemysłu.
My wiemy, że tę ziemię trzeba oddać, bo skończyła się umowa. Ale potencjał, który drzemie w tym sprzęcie, w tych wszystkich oborach, w tych ludziach… byłoby bardzo nierozsądne, aby to wszystko zmarnować.
Jeszcze do piątku 25.10.2024 KOWR komunikował nam wprost, że nie jest zainteresowany żadnym naszym majątkiem, mamy wszystko zabrać i odejść. Czy to nie jest niegospodarność i skrajne marnotrawstwo, a nawet działanie na szkodę rolnictwa i lokalnych społeczności?
Dzisiaj intencją w naszej walce jest to, aby dobrze zagospodarować i wykorzystać nasz potencjał, żeby krowy nie musiały jechać do rzeźni i żeby ludzie mogli dalej pracować. Jesteśmy otwarci na wszystkie możliwe rozwiązania
Czy problem, o którym pan opowiada dotyczy tylko Top Farms?
Takich firm w całym kraju jest 150. Są one zrzeszone w ramach Federacji Producentów Rolnych. Wszystkie mają identyczne problemy.
Rolnictwo zawsze będzie bardziej wydajne, jeśli będzie skonsolidowane i będzie działać na większej przestrzeni. Ma wówczas większy potencjał produkcyjny, będzie sprawniejsze, bardziej opłacalne. Gdy rozdzielimy wszystkie grunty, to znów będziemy mieli małe gospodarstwa. W Polsce średnia gospodarstwa to zaledwie 11,5 hektara. Nie można w takim przypadku mówić o racjonalności. Pojawia się też w dyskusjach planowane przekazanie części gruntów z KOWR na powiększanie gospodarstw spółek Skarbu Państwa. Ten pomysł jest jednak bez konkretnego planu i ma znamiona powrotu do czasów i idei powiększania PGR-ów, a jednocześnie bez planu obarczony ogromnym ryzykiem nieefektywności i straty potencjału produkcji oraz zwolnieniami pracowników i likwidacją stada bydła.
MATERIAŁ SPONSOROWANY