Stanisława Walczak 1 maja skończyła 90 lat. Jest prawdziwą, lokalną patriotką, od zawsze związaną z Krzykosami. – Spędziłam tutaj całe swoje życie. W dzieciństwie z koleżankami i kolegami bawiliśmy się w celowanego, graliśmy też w dziesiątki – pewnie jeszcze niektórzy pamiętają, co to za gra – opowiada pani Stanisława. Na Krzykosy patrzy z podziwem, jest pod wrażeniem tego, jak bardzo się rozbudowały na przestrzeni lat. Mówi, że choć zawsze była to duża wieś, to dawniej wszyscy się znali, a dziś jest już inaczej. – Wielu ludzi z mojego pokolenia umarło, przyszło tutaj wielu młodych ludzi, którzy pracują gdzieś dalej. Trudno już każdego poznać, ale na szczęście wiele znajomości przetrwało do dzisiaj – dodaje Stanisława Walczak.
90-latka wspomina czasy wojenne. Mówi, że często było tak, że polskich gospodarzy wysiedlano do Niemiec, natomiast niemieccy przychodzili do Polski. Szczególnie pamięta pobyt swojego taty, Andrzeja, na wojnie. Poszedł na nią w 1939 roku. Wrócił z niej dopiero po 10 latach. Przez cały czas wraz ze swoją mamą, Marianną, korespondowała z tatą listownie. Tata pani Stanisławy walczył m.in. pod Monte Cassino. Pani Stanisława w czasie wojny uczyła się początkowo w Witowie, dopiero po zakończeniu działań wojennych zaczęła uczyć się w Krzykosach. Bardzo lubiła naukę języka polskiego, pisała bardzo dużo wypracowań. W październiku 1956 roku wzięła ślub ze Stanisławem Walczakiem, który zmarł w 2007 roku. – Znaliśmy się od najmłodszych lat, mijaliśmy się w szkole, w końcu zaczęliśmy się spotykać – opowiada Stanisława Walczak. Pan Stanisław pracował w zakładach Hydro Budowy w Poznaniu, zajmował się wodną budowlanką, był jednym z twórców betonowego koryta rzeki Warty.
Przez całe życie Stanisława Walczak pracowała na gospodarstwie i zajmowała się domem. – Tutaj było co robić. Pracowałam na naszym gospodarstwie, ale też chodziłam pomagać sąsiadom w pracy na roli. Kiedyś tak było. Do tego wychowywałam dzieci. Dzisiaj mamy kombajny, maszyny, my wszystko robiliśmy ręcznie. W zasadzie nie było czasu na inne zajęcia, pasje czy hobby – mówi mieszkanka Krzykos. Jest matką czwórki dzieci: Mariana, Jacka, Alojzego i Anny.
Pani Stanisława była bardzo aktywnym działaczem Koła Gospodyń Wiejskich w Krzykosach, gdzie zajmowała się w dużej mierze śpiewem. Wraz z innymi mieszkankami przygotowywała oprawę dożynek czy innych lokalnych wydarzeń.
Jest dumną babcią sześciu wnuków i dziewięciu prawnuków. Doskonale pamięta imiona wszystkich wnucząt. Spotykają się bardzo często, a w największym gronie podczas świąt. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia czy Wielkanocy dom pani Stanisławy zawsze jest pełen gości. Choć pani Stanisława głównie przebywa już w łóżku, to jest bardzo kontaktową osobą. Każdy dzień zaczyna od obejrzenia transmisji mszy św., lubi oglądać seriale i czytać prasę. Przyznaje, że regularnie sięga po „Gazetę Średzką”. W ubiegłym tygodniu, 1 maja, cała rodzina spotkała się w sali w Przymiarkach z okazji 90. urodzin pani Stanisławy. Wszyscy życzą jej dużo siły i wszelkiej pomyślności. My do tych życzeń oczywiście się dołączamy, kierując w stronę naszej stałej Czytelniczki same ciepłe myśli!