Sześć lat temu, po pierwszych wygranych przez Piotra Mielocha wyborach na burmistrza Środy mówiło się, że zostanie pan jego zastępcą. Czy był wówczas taki temat, czy była to tylko plotka, która nie miała nic wspólnego z prawdą?
Wtedy ani z mojej strony, ani ze strony burmistrza takiego tematu nie było. Moim marzeniem było kierowanie Radą Miejską i to się ziściło. Zostałem przewodniczącym rady i przez całą ubiegłą i początek obecnej kadencji starałem się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki.
Po wygranych przez Piotra Mielocha wyborach w 2018 roku przez około dwa lata starałem się pomagać, spędzając przy tym długie godziny w urzędzie. Potem musiałem bardziej zaangażować się w firmę rodzinną, którą po śmierci ojca prowadziliśmy razem z mamą. Mimo to, w urzędzie nadal bywałem niemal codziennie. Natomiast tematu zastępcy burmistrza wtedy nie było. Zastępcą została Maria Mieszczak i było to najlepsze rozwiązanie.
Co się zmieniło po ostatnich wyborach, że został pan teraz zastępcą burmistrza i przejdzie z sektora prywatnego do urzędu?
Już w czasie kampanii wyborczej burmistrz Piotr Mieloch mówił o konieczności drugiego wiceburmistrza. Obowiązków w samorządzie przybywa, zadań jest coraz więcej. Zresztą wiele podobnych samorządów od dawna ma dwóch wiceburmistrzów. Zatrudnienie drugiego zastępcy było więc czymś naturalnym.
Kiedy pierwszy raz rozmawialiście o tym stanowisku z burmistrzem?
Nie chcę opowiadać o rozmowach, jakie toczymy z burmistrzem. Współpracujemy ze sobą od wielu lat, dobrze się rozumiemy. Taka rozmowa oczywiście odbyła się jakiś czas temu.
Przyjęcie oferty od burmistrza było trudną decyzją?
Bardzo trudną. To oczywiście ogromne wyzwanie. W samorządzie jestem od 2010 roku, kiedy zostałem radnym miejskim. Bycie jednak radnym, a wiceburmistrzem to dwie zupełnie oddzielne kwestie. Czuję sporą odpowiedzialność. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko i tak będzie tym razem.
Myślę, że jako przewodniczący Rady Miejskiej byłem dobrze odbierany. Przywiązywałem dużą uwagę do sprawnego przebiegu obrad i merytoryki. Teraz także będę starać się o dobry odbiór, choć powiedzmy sobie szczerze, to inna praca, wszystkich nie da się zadowolić. Mam w sobie dużo pokory i wiem, że wiceburmistrzem się bywa. Rozmowa i wzajemny szacunek są i będą dla mnie ważne. Przyjmując propozycję od burmistrza, zdecydowałem się na dużą zmianę. Są obawy, ale także gotowość i chęć do pracy.
Jak pana decyzję przyjęli najbliżsi?
Moja żona doskonale wie, z czym wiąże się praca w samorządzie. Przede wszystkim chodzi o nienormowany czas pracy, wypełnianie obowiązków także w weekendy, w godzinach popołudniowych. To wszystko oznacza mniej czasu dla najbliższych. Trudno więc, aby moi najbliżsi podchodzili do tego z wielkim entuzjazmem.
Środa będzie miała teraz dwóch wiceburmistrzów. To dobrze?
Uważam, że potrzebujemy dwóch wiceburmistrzów. Przypomnę, że w powiecie, który ma bez porównania mniej zadań niż gmina, działa 5-osobowy zarząd.
Cieszę się także, że w urzędzie na stanowisku wiceburmistrza zostaje Maria Mieszczak. Trudno znaleźć osobę o większym doświadczeniu i wiedzy. Maria Mieszczak zna samorząd i Urząd Miejski od podszewki, bo kilkadziesiąt lat tutaj funkcjonuje. Dla mnie to fantastyczna okazja, aby uczyć się od doskonałego fachowca.
Czy wie pan już, jakie zadania powierzy panu burmistrz?
Na razie to kwestia otwarta. Jesteśmy przed taką rozmową. Na pewno zadań jest bardzo dużo, a ja jestem gotowy do pracy. Oczywiście chciałbym działać nie tylko za biurkiem, ale także w terenie. O szczegółach zdecyduje burmistrz. Zapewne wszystko będzie wiadomo lada moment.