Katarzyna Chojnacka pochodzi z Nowego Miasta koło Płońska, w województwie Mazowieckim. W Środzie mieszka od niespełna dwóch lat, ale przyznaje, że mieszka jej się tutaj bardzo dobrze. Z kolei Filip Jańczak urodził się i mieszka w Środzie. Kończył średzkie szkoły, tutaj rozpoczynał także swoją przygodę z bieganiem, która stała się częścią jego życia. Ostatnio także sposobem na życie. Młodzi biegacze poznali się poprzez facebookową grupę dla Polaków, którzy biegają w Anglii. Oboje mieszkali tam przez kilka lat. Choć osobiście poznali się i spotkali dopiero w Polsce, kiedy to Filip poszukiwał partnerki na Bieg Rzeźnika w Bieszczadach. – To intensywny, górski bieg w parach. Jest na tyle wymagający, że były historie, kiedy to rozpadały się po nim małżeństwa. Do Kasi napisałem, bo wiedziałem, że jest mocną zawodniczką długodystansową. Zgodziła się i rozpoczęliśmy przygotowania. Zrobiłem mocny casting, który Kasia przeszła – śmieje się Filip Jańczak.
Pomimo wielomiesięcznych przygotowań, Bieg Rzeźnika dla pary nie był łatwym doświadczeniem. Były kryzysy i zwątpienia, które choć dla biegów ultra są chlebem powszednim, to potrafią mocno obciążyć nie tylko ciało, ale również psychikę. Katarzynie i Filipowi nie dopisywała także aura. Cudem uniknęli burzy pośród gór. – Bieg Rzeźnika wcześniej próbowałam przebiec, ale mi się nie udało. Gdy z Filipem byłam na tym kilometrze, na którym poprzednio zeszłam z trasy, mój mental upadł. Zaczęłam wątpić w sens tego biegu. Wtedy rywalizowałam z jedną dziewczyną dosyć mocno i Filip podpuścił mnie, że ona jest przed nami. Uwierzyłam mu i zaczęłam gonić. Tak się udało pokonać największy kryzys – mówi Katarzyna Chojnacka. Bieg zakończyli z sukcesem. Z opowiadań młodej pary biegaczy dowiadujemy się, że wśród sportowców mówi się, że po Biegu Rzeźnika związek przetrwa już wszystko.
Dzisiaj Katarzyna i Filip mieszkają razem w Środzie. Trenują każdego dnia. Biegają nawet ok. 30 km dziennie. Trenowali nawet w ubiegłym tygodniu, podczas gdy na średzkich ulicach panowała wielka ślizgawica. – Biegaliśmy gdzieś bokami, polami. Było strasznie, szybko wracaliśmy do domu, ale próbowaliśmy – wspomina Katarzyna.
Oprócz wspólnych treningów, para regularnie bierze udział w zawodach. Biegają indywidualnie, wówczas każdy biegnie po swój, jak najlepszy wynik lub Filip wspiera Katarzynę w zdobyciu jak najlepszego rezultatu. – Takie wsparcie ma ogromne walory przede wszystkim mentalne. To daje niesamowicie dużo oczywiście w życiu, ale również podczas treningów. Kiedy uczepi się człowiek kogoś lepszego od siebie na starcie i podąża za nim bez patrzenia na zegarek, można naprawdę osiągać dobre wyniki. Tak jest ze mną i Filipem. To dzięki tego typu treningom, przy jego wsparciu zaczęłam przekraczać bariery, których nigdy bym się nie spodziewała – mówi Katarzyna Chojnacka. Filip Jańczak dodaje: - To jak w życiu. Zawsze lepiej z kimś iść.
Na ten rok para średzkich biegaczy ma kilka biegowych planów. Wśród nich są maratony, półmaratony i krótsze rywalizacje. Jak mówi Katarzyna Chojnacka, największe biegi planują z wyprzedzeniem, a te mniejsze nawet dzień przed. – Filip szuka biegów w telefonie. Ile raz było tak, że dzień przed znalazł jakiś start i na szybko dostosowywaliśmy to do naszej pracy. Spontaniczne biegi okazują się być najlepsze – mówi Katarzyna Chojnacka. Młodzi biegacze wkrótce polecą na Maltę na tamtejszy maraton. Spędzą tam łącznie 10 dni, przy okazji realizując własny obóz treningowy.
Ponadto Filip Jańczak od pewnego czasu z sukcesami trenuje też innych. Monika Wyrobek zdobyła medale mistrzostw świata niepełnosprawnych intelektualnie, Waldemar Kukuła jest liderem Grand Prix Dziewiczej Góry. Sporo osób pobiło też rekordy życiowe.
Zapytani o biegowe marzenia, mówią o chęci obiegnięcia kuli ziemskiej. – To fajne marzenie, ale na pewno nie będziemy chcieli iść po trupach do celu, aby to osiągnąć. Na pewno perspektywę w głowie już na to mamy – mówi Filip Jańczak. Na obiegnięcie globu, według wstępnych założeń, potrzeba około dwóch lat. – Myśleliśmy, aby Filip jechał camperem, a ja bym biegła. Ale ostatecznie wiemy, że jeśli mielibyśmy to zrealizować, to pobiegniemy razem. Piotr Kuryło obiegł Ziemię w ciągu roku. Biegł z wielkim wózkiem przed sobą, więc da się – mówi Filip Jańczak.
Młodzi biegacze mówią, że przygotowania do obiegnięcia kuli ziemskiej to przede wszystkim regularne bieganie na długich dystansach. Podczas takiej wyprawy, każdego dnia należy przebiec kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Ogromna jest także rola psychiki. Tylko nielicznym na świecie się to udało. – To ciężkie, nie mówię, że to zrobimy. Wystarczy myśl, że to jest bez sensu i można odpuścić, bo psychika nie wytrzyma. Biegnąc wokół Jeziora Średzkiego w zimie mam kryzysy, a co dopiero na tak długiej trasie. Na pewno jest to nasze marzenie, o którym myślimy – mówi Filip Jańczak.
My za realizację tych planów, jak i innych zamierzeń dwójki średzkich biegaczy trzymamy mocno kciuki.
KK