Jak podaje "Fakt", srebrne audi A6 pędziło w stronę centrum Poznania. Wystarczyła sekunda, by kierowca stracił panowanie nad kierownicą. Tym bardziej, że pędził z zawrotną prędkością. Auto zjechało na prawo, na wysokości stacji benzynowej przy ul. Bobrzańskiej i z ogromną siłą wbiło się w taksówkę stojącą na światłach awaryjnych w zatoczce. Samochody zostały potwornie zmiażdżone. Czarna skoda romster, należąca do taksówkarza, złożyła się dosłownie w harmonijkę. Jej kierowca nie miał szans na przeżycie, zginął na miejscu. Nie udało się ocalić życia również kierowcy audi. 16-latek był reanimowany, ale bez powodzenia.
– Wskazówka prędkościomierza audi A6 zablokowała się w okolicy cyfry 220 – potwierdził dziennikowi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Tymczasem w Poznaniu na ul. Krzywoustego, na odcinku drogi, na którym doszło do wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. – Siła uderzenia była tak ogromna, że taksówkę stojącą w zatoczce wyrzuciło z niej na kilkadziesiąt metrów – mówił "Faktowi" Andrzej Borowiak.
Jak ustaliła policja, wszystko wskazuje na to, że 16–latek z okolic Środy, który oczywiście nie posiadał uprawnień do kierowania samochodem, zabrał samochód w nocy, bez wiedzy ojca, na którego zarejestrowane było audi. 
Jak informuje rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, kierowca audi jechał z prędkością 220 km/h. Po zderzeniu był reanimowany. Nie udało się go jednak uratować. Drugi kierowca zginął na miejscu. 
W sprawie wypadku śledztwo prowadzić będzie poznańska prokuratura. 
(k)