studentka ratownictwa medycznego
Mówi o sobie, że jest średzianką z krwi i kości. Bo faktycznie, w Środzie się urodziła i kończyła tu wszystkie szkoły. Najpierw była uczennicą Szkoły Podstawowej nr 2, później gimnazjum „Keglik”, maturę zdawała w murach Zespołu Szkół Akademickich. Jest ogromną miłośniczką śpiewu. Gra na gitarze i śpiew towarzyszy jej od najmłodszych lat. – Wszystko zaczęło się od chórku parafialnego, gdzie śpiewałam, później pojawiła się gra na gitarze. W zasadzie to rodzice nie chcieli na początku kupować mi gitary, bo myśleli, że to chwilowe zainteresowanie. W końcu jednak kupili wymarzony instrument i tak gitara towarzyszy mi już dobre 10 lat – mówi Barbara. W ostatnim czasie grywa również na keyboardzie. Przyznaje, że cały czas szuka w muzyce czegoś nowego i ciągle się jej uczy. – Bo muzyka to coś, co jest dla mnie wentylem bezpieczeństwa. Lubię usiąść w ciszy, zamknąć drzwi i po prostu grać czy to na gitarze czy na keyboardzie. W muzyce po prostu się jest – dodaje nasza rozmówczyni.
Barbara prowadzi chórek dziecięcy przy parafii Najświętszego Serca Jezusa w Środzie. W Płomyczkach są dzieci zarówno większe, jak i mniejsze. W sobotę organizuje próby, gdzie oprócz szlifowania muzycznego warsztatu, uczy swoich podopiecznych również nowych utworów, które można usłyszeć w trakcie jednej z niedzielnych mszy św. Ostatnio do chórku dołączyła nawet 3-letnia dziewczynka. – Dzieci uczą się szybciej niż ktokolwiek mógłby sobie pomyśleć. Wszystko wymaga prób i pacy, ale naprawdę niewiele potrzeba, żeby dzieciaki nauczyć i wpasować w muzykę – mówi Barbara, która w wolnych chwilach po wszystkich swoich obowiązkach lubi sięgnąć też po książkę. Jaką? W ostatnim czasie medyczną – co jest związane z kierunkiem studiów. – Zawsze interesowały mnie tematy psychologiczne, jak działa nasz mózg, jak funkcjonujemy. Oczywiście lubię wszelkie klasyki. Książki to temat wielu rozmów dla mnie i moich przyjaciół, niejednokrotnie robimy sobie wyzwania czytelnicze – dodaje Barbara.
Od października Barbara jest studentką ratownictwa medycznego w murach Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Przyznaje, że przez długi czas marzyła o studiach z zakresu psychologii, a ratownictwo pojawiło się zupełnie spontanicznie. – Nie wiem, naprawdę nie potrafię powiedzieć skąd mi się to wzięło – mówi Barbara. I dodaje: – To musi być fantastyczne uczucie, móc komuś pomóc, móc kogoś uratować. Wiem, że to trudna praca, a cały jej obraz pokaże dopiero praktyka. Zapytana o przesłanie dla czytelników „Średzkiej” mówi: – Wybierajcie to, co lubicie i żyjcie swoim życiem, a nie innym. Pomimo że ludzie często będą mówić, że coś nie jest warte uwagi i nie ma przyszłości to róbcie to, co podpowiada wam serce. To apel do młodych, jak i dorosłych. Żyjmy po swojemu. Życzę tego wszystkim – podsumowuje przyszła ratownik medyczna.