Polska jest dziś czerwoną wyspą na kredytowej mapie Europy. Tam gdzie jest euro - kredyty są tańsze. Euro nie jest lekiem na całe zło, ale w trudnych czasach po raz kolejny okazuje się mocną walutą, gwarantem bezpieczeństwa gospodarczego. Polacy dziś płacą za kredyty sześć razy więcej niż bogatsi od nas Francuzi czy Portugalczycy. Płacimy za nieodpowiedzialną politykę tych, których wynajęliśmy, aby dbali o kondycję polskiej waluty i stabilność polskiej gospodarki.

Nie mamy czasu do stracenia. Nie mamy już czasu na ciągnące się latami rozważania: wejść czy nie wejść do strefy euro. Uważamy, że jest polską racją stanu jak najszybciej rozpocząć proces konwergencji. Bijemy na alarm, ponieważ polski rząd prowadzi taką politykę, która nie tylko nie przybliża nas do strefy euro, ale wręcz oddala od spełnienia warunków, na jakie Polacy się przecież zgodzili, podpisując traktat w Maastricht. Nie stać nas na bycie pomiędzy strefą euro a strefą rubla. Euro powinno być jednym z priorytetów polskiej polityki międzynarodowej. Nasz kraj powinien coraz mocniej być zakorzeniony w strukturach europejskich i natowskich, a waluta europejska na pewno do tego się przyczyni.

Sytuacja międzynarodowa jasno pokazuje, że to Europa jest gwarantem polskiego bezpieczeństwa, zarówno w sferze militarnej w kontekście wojny w Ukrainie, jak i ekonomicznej. Wejście do strefy euro to związanie się z silną, stabilną walutą, która gwarantuje stabilną gospodarkę, jakość życia i rat kredytowych. To wszystko przekłada się zaś na komfort życia. Wchodząc do strefy euro nasz system finansowy podlegałby kontroli, która wcale nie byłaby ograniczeniem naszego kraju, lecz działała na rzecz suwerenności przeciwko tym rządzącym, którzy starają się wykorzystywać władzę i niszczą system finansowy. Efektem jest inflacja, topniejące w mgnieniu oka oszczędności. Musimy zrobić wszystko, aby zatrzymać ten proces.