Środa Wielkopolska 19.03.2024 r.

 

Droga Redakcjo Gazety Średzkiej,

 

niniejszym oświadczamy, że z przykrością rezygnujemy z udziału w debacie organizowanej w Ośrodku Kultury przez Gazetę Średzką, a to z uwagi na wątpliwości, co do możliwości jej obiektywnego przeprowadzenia. Wątpliwości te podyktowane są kandydaturą zastępcy redaktora naczelnego Gazety Średzkiej Jarosława Krzeminskiego w wyborach do Rady Powiatu Średzkiego z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Nadmienić należy, o czym przecież Gazeta Średzka informowała w ostatnim wydaniu na pierwszej stronie, że Koalicja Obywatelska poparła Piotra Mielocha w wyborach na burmistrza Środy Wielkopolskiej.

 

Nasze wątpliwości budzi także fakt zatrudnienia dziennikarzy Gazety Średzkiej w urzędach kierowanych przez przedstawicieli Naszego PSR i Koalicji Obywatelskiej: jednego w Starostwie Powiatowym oraz jednego w Urzędzie Miejskim w Środzie.

 

Jednocześnie nie odrzucamy z góry możliwości wzięcia udziału w jakiejkolwiek debacie – takie wydarzenie jest niewątpliwie ciekawą i wartościową platformą do wymiany opinii i poglądów na temat pracy na rzecz naszej Gminy i Miasta. Wyrażamy również nadzieję, że możliwość wzięcia udziału w takiej debacie pojawi się jeszcze przed wyborami i jednocześnie, że osoba prowadząca te debatę będzie niezależna od powiązań tego rodzaju, jak opisane wyżej.

Jedyna ewentualność, na którą możemy przystać to organizacja debaty na sprawiedliwych zasadach dla wszystkich kandydatów. Nasza propozycja jest taka, aby każdy z Komitetów Wyborczych przygotował po dwa pytania. Każde z pytań należy wydrukować na białej kartce i dostarczyć przez przedstawicieli komitetów wyborczych kandydatów biorących udział w debacie na 5 minut przed debatą. Każdy z kandydatów na burmistrza biorący udział w debacie odpowiada na każde pytanie. Łączna ilość przygotowanych i zadanych pytań to osiem.

 

Każdy z kandydatów po zakończonej debacie otrzyma 5 minut czasu do dyspozycji na indywidualną wypowiedź.

 

Z wyrazami szacunku

Wojciech Ziętkowski

Jacek Ziembiński

Małgorzata Wiśniewska-Zabłocka

 

 

 

Odpowiedź redaktora naczelnego

 

KANDYDACI PRÓBUJĄ ZROBIĆ USTAWKĘ WYBORCZĄ

 

Wojciech Ziętkowski już kilkanaście dni temu powiedział mi, że nie weźmie udziału w debacie, bo „nie jest mu potrzebna”. Zdziwiłem się, ale potem okazało się, że zanim odpowiedział w taki sposób na moje zaproszenie, powiedział to wielu innym osobom.

 

Nie wiem, czy stwierdzenie, że debata nie jest mu potrzebna, oznaczało, że jest tak pewny wygranej, że nie musi z nikim rozmawiać, czy po prostu obawia się pytań o Korwina, Marcina Bednarza, tego co robił przez ostatnie pięć lat i wielu innych. Może powodowało nim jedno i drugie.

 

 

Komitet Wojciecha Ziętkowskiego przeciągał nas długo. Jeszcze w poniedziałek otrzymałem z tego komitetu informację, że godzi się on na rozmowę wideo, jaką zaproponowaliśmy wszystkim kandydatom (odmówił Jacek Ziembiński) i możemy przygotować nagranie na środę. We wtorek kandydat już nie odbierał telefonu (co mnie dziwiło, bo niegdyś, jeśli nie odbierał, to zawsze oddzwaniał), a późnym popołudniem otrzymaliśmy oświadczenie, które publikujemy powyżej.

 

Nie ukrywam, że jako dziennikarz i wyborca z przykrością przeczytałem pod oświadczeniem trzy podpisy, także dwojga kandydatów, którzy do tego momentu ani razu nie kwestionowali organizowanej przeze mnie debaty, jej formuły, ani nie podważali moich kompetencji do jej organizacji. Przykre, że dwoje kandydatów dało się wciągnąć do czyjejś rozgrywki, choć przecież znając mnie - a znają dobrze - mogli mieć pewność, co do jakości i bezstronności debaty.

Zresztą wszyscy kandydaci otrzymali dokładny scenariusz debaty, łącznie z zagadnieniami, o które chcę pytać, a które moim zdaniem są dla gminy Środa kluczowe. Jedyną niewiadomą mogły być pytania zadawane sobie nawzajem przez kontrkandydatów oraz blok moich pytań na początku debaty.

 

Debatę kandydatów na burmistrza Środy prowadzę od 2010 roku. Ani razu nie spotkałem się z zarzutem niesprawiedliwego traktowania któregokolwiek kandydata. Debaty były rzeczowe, czasami z tego powodu aż nudne, ale na pewno dawały pojęcie o kandydacie i jego wizji rozwoju miasta.

 

W rozmowie z przedstawicielem komitetu Wojciecha Ziętkowskiego usłyszałem nawet, że debatę mogę prowadzić ja (czyli może jednak jestem kompetentny), ale na zasadach ustalonych przez trzy komitety.

 

Politycy bardzo często próbują dyktować dziennikarzom treści, jakie chcą serwować wyborcom. Jednak jako dziennikarze mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek zadawać pytania, które uważamy za ważne. W ten sposób reprezentujemy naszych mieszkańców starając się dać im wiedzę, którą ci wykorzystają w wyborach, sami kształtując swoje opinie.

 

Nie mogę się zgodzić na warunki zaproponowane (jak usłyszałem bez możliwości negocjacji) w oświadczeniu kandydatów. Byłoby to nieuczciwe wobec czytelników, mieszkańców gminy Środa. Nie jestem i nigdy nie będę stojakiem do mikrofonu na użytek polityków, czy kogokolwiek innego. Taka forma debaty jest zwykłą polityczną ustawką. Jeśli dziś dogadali się ze sobą co do debaty Wojciech Ziętkowski, Jacek Ziembiński i Małgorzata Wiśniewska- Zabłocka, to istnieje wielkie niebezpieczeństwo manipulacji, aby uderzyć w czwartego kandydata. Zaproponowana przeze mnie formuła dawała pewność co do pełnej bezstronności.

 

Zainteresowanie debatą jest ogromne. Dostajemy od naszych czytelników mnóstwo korespondencji z propozycjami pytań, mieszkańcy chcą kandydatów poznać nie tylko ze spotów wyborczych, plakatów, deklaracji programowych. Tymczasem z komitetu Wojciecha Ziętkowskiego usłyszałem, że skoro debata powinna się odbyć, a ja nie godzę się na formę zaproponowaną przez komitety, to one znajdą innego prowadzącego, albo dogadają się w tej sprawie z "Głosem Powiatu Średzkiego".

 

Szczerze powiem: nie sądziłem, że nasi lokalni politycy będą chcieli wybierać sobie, kto ma im zadawać pytania. Przecież to zwykły spektakl, który nie ma nic wspólnego z prawdą. Przykre.

Chciałbym w tym miejscu raz jeszcze poprosić komitety o przemyślenie, czy odrzucenie mojej propozycji debaty naprawdę służy naszemu obywatelskiemu społeczeństwu. Czy próba takiego wpływania na dziennikarzy to dobra praktyka?

 

Czekam na Państwa odpowiedź dziś, czyli w czwartek do godz. 18:00. Mój telefon jest do Państwa dyspozycji. Liczę, że spotkamy się na debacie w Ośrodku Kultury. Tego oczekują mieszkańcy Środy i średzkiej gminy.

O godz. 19:00 opublikuję w tej sprawie oświadczenie na naszym Facebooku.

A co do bezstronności, o której piszą kandydaci… Jestem przeciwny startowaniu w wyborach samorządowych przez dziennikarzy. Podobnie, jak wolałbym, aby nie brali w nich udziału szefowie jednostek komunalnych, jak dyrektorzy szkół, pracownicy miejskich spółek, dyrektorzy jednostek kultury. Zawsze mówimy o pewnej podległości. Ale każdy z nich ma takie prawo, bo gwarantuje mu je konstytucja.

 

Każdy z nich może także ponosić pewne konsekwencje swoich decyzji. Jarosław Krzeminski, zostając radnym w 1998 roku, stracił możliwość pisania w gazecie o tematach samorządowo - inwestycyjnych. Choć w 2002 r. przestał pełnić funkcję radnego, ten wielki dział nigdy już do niego nie wrócił.

 

Teraz, jako kandydat na radnego, nie bierze udziału w żadnych sprawach redakcyjnych dotyczących wyborów samorządowych. Tak więc przywoływanie jego przykładu, czy też przykładu naszych współpracowników (nie pracowników etatowych) jest jedynie pretekstem, aby nie debatować publicznie o Środzie i nie odpowiadać na pytania dziennikarzy.

 

Wojciech Ziętkowski nie chciał tego od początku, bo "nie było mu to potrzebne". Niestety, inni poszli jego śladem. Mam jeszcze nadzieję, że zmienią zdanie.

 

Zbigniew Król

redaktor naczelny "Gazety Średzkiej"