Banery wyborcze wisiały niemalże wszędzie. Na płotach, prywatnych posesjach, balkonach, dostawianych przyczepkach i dużych billboardach reklamowych w mieście. Niektóre banery wisiały w miejscach niedozwolonych, jak np. przy skrzyżowaniach, gdzie utrudniały widoczność. Wtedy wzywano komitety do natychmiastowego ich zdjęcia. 

 

Tymczasem kampania wyborcza do rad dobiegała końca. Kandydaci ruszyli w lepszych lub nieco gorszych nastrojach na ulice, aby posprzątać banery po kampanii wyborczej. Pierwsze zaczęły znikać już w powyborczy poniedziałek wcześnie rano. Kolejne znikały sukcesywnie w następnych dniach.

 

Pozostał jednak bałagan w postaci nieściągniętych czy porozrzucanych opaskach zaciskowych, które mocowały wyborcze banery. Pierwszy na problem zwrócił uwagę Bartłomiej Król. - "Kandydaci lub nawet Ci, którzy zdobyli mandat.

 

Wyprodukowaliśmy tony plastiku. Nie mogliście ściągając banery posprzątać po sobie? i to obok śmietnika? Wstyd!" - pisał średzianin, wskazując na płot średzkiego stadionu, gdzie baner zajmował niemalże każdą wolną powierzchnię. Niepotrzebne opaski zaciskowe porozrzucane były nawet w pobliżu śmietnika.

 

Niestety, w wielu miejscach opaski po banerach wyborczych pozostały na barierkach i płotach. I nie dotyczy to tylko banerów z minionej/bieżącej kampanii samorządowej… W mieście można bowiem znaleźć jeszcze takie ślady po… ubiegłorocznej kampanii do parlamentu!

 

KK